Tammara Webber - Tak krucho...

poniedziałek, sierpnia 03, 2015

Tak krucho...
Tammara Webber
Tytuł oryginalny: Breakable
Wydawnictwo: Jaguar
Seria: Kontury serca #2
Rok wydania: 2014

W mojej książkowej karierze, czyli od jakiegoś 2010 roku, poznałam trzy autorki piszące New Adults, które zmieniły moje życie, pokazały nową wersję pisarstwa i czytelnictwa. Te trzy autorki, to: Jay Crownover (kto by się spodziewał, prawda?), Simone Elkeles (recenzje już niedługo) oraz Tammara Webber, której książki dotyczy ta recenzja. Zakochałam się w stylu tej kobiety już dwa lata temu i na wiadomość, że wyszła druga część Konturów serca (swoją drogą, nawet nie wiedziałam, że seria się tak nazywa, ale ciii), nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

Na moją miłość i obsesję złożyły się trzy czynniki: inteligenta główna bohaterka, Lucas (samo imię wystarczy) oraz piękna historia miłosna, która nie jest banalna. Zakochałam się od pierwszych stron w bohaterach, przewracałam strony z szybkością światła i byłam wzruszona, kiedy trzeba. Każde słowo, gest czy nawet pusta strona budziła we mnie emocje, jakich nigdy nie czułam. Głupi uśmiech, myśli zajęte analizowaniem zachowania bohaterów i swoich własnych emocji. Pomijając fakt, że czuję się tak sięgając po książki Fantastycznej Trójki NA, to nie czułam się tak nigdy - serio.

Powieść napisana jest z punktu widzenia Lucasa i po raz pierwszy czytałam książkę w takim stylu. Spodziewałam się czegoś innego, historii, która jest tak bardzo podobna do poprzedniej, że usnę już na początku. Nic bardziej mylnego. Webber pokazała na co ją stać, kiedy podzieliła całe opowiadanie na Landona i Lucasa, bo przecież mój przystojniak miał podwójną osobowość - teksty tego dotyczące, zabijały mnie. Retrospekcja dała Czytelnikowi możliwość przeanalizowania zachowania Lucasa z pierwszego tomu, jego odtrącenie i próby poradzenia sobie z każdą stratą jakiej doświadczył. Nie będę się rozpisywać, co do reszty bohaterów, bo jest to zbędne. Powiem tylko dwa słowa, które będzie dotyczyć Boyce'a: genialny debil.

Tammara Webber po raz drugi pokazała, że nie szczędzi Czytelnika. Pokazała to niejednokrotnie oraz na końcu, w podziękowaniach wyjaśniła wszystko, ścisnęło mi się serce, które jest z kamienia i szuka tylko najmniejszych szczelin, żeby wszystko wyśmiać. Na początku, nie szukałam ckliwej, pełnej złości, bólu i rozpaczy historii - nie jest mi to potrzebne, ale opowieść Lucasa była dopełnieniem wszystkiego, połączeniem dwóch połówek w całość i niech tak zostanie. Amen.

Dość długo zwlekałam z dokończeniem Tak krucho..., bo rozstanie się z jedną z ulubionych par książkowych było straszne, rwące moje skamieniałe serce. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przeczytam coś spod pióra Webber i będę czuła jeszcze silniejsze uczucia - o ile się da.

Tak blisko... | Tak krucho... | Sweet
Obsługiwane przez usługę Blogger.