Między życiem a życiem
Jessica Shirvington
Tytuł oryginalny: Between the Lives
Wydawnictwo: Dreams
Seria: -
Jest inna niż wszyscy.
Od kiedy pamięta, żyje podwójnie.
Co 24 godziny następuje przeskok z jednego życia do drugiego, z jednej tożsamości do drugiej, z bogatego Wellesley do skromnego Roxbury.
Sabine z Wellesley ma wszystko, czego tylko pragnie. Imponujące przyjaciółki, drogie ciuchy, rewelacyjne stopnie w szkole i chłopaka, którego wszyscy jej zazdroszczą. Przyszłość wygląda różowo.
Sabine z Roxbury ma niezamożnych rodziców i wykolejonych przyjaciół – a kiedy jej tajemnica wychodzi na jaw, perspektywy jeszcze mocniej się zawężają. Lecz dzięki temu spotyka Ethana. Jest wspaniały, intrygujący, przyprawia o zawrót głowy.
Powieść Jessici Shrivington – pasjonująca, zabawna, skłaniająca do wzruszeń – to pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy choć czasem myślą, że jedno ułożone życie zdecydowanie im nie wystarcza. Zobaczcie, co mogłoby się stać, gdyby wasz sen o podwójnej tożsamości nabrał rzeczywistych kształtów...*
Po powieść Między życiem a życiem sięgnęłam z całkiem głupiego powodu - dziewczyna na okładce przypominała mi Lily Collins, moją ulubioną aktorkę. Opis z tyłu, też był zachęcający, ale nie w takim stopniu jak okładka. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, myślałam, że książka jest lekka, o rozterkach pomiędzy dwójką chłopaków i jedną dziewczyną, która nie potrafi zdecydować, które życie jest lepsze i którego bardziej kocha.
Od pierwszych kilku stron, w głowie, miałam już zarysowany opis fabuły, dlatego dalsza lektura szła mi opornie i nie chciałam zagłębiać się w przewidywalną treść. Sądziłam, że będzie tu dużo magii, dobry straszy pan, który postawi Sabine ultimatum i ona będzie musiała wybierać. Nigdy, naprawdę nigdy, tak bardzo się nie pomyliłam odnośnie książki. Spodziewałam się odmóżdżającej powieści z dużą dawką romansu, ale jeśli to pomyłka, to co w takim razie dostałam? Życie, i to dosłownie. Radość, miłość, odrzucenie, niezrozumienie, łzy i rozpierające serce uczucie, którego nazwa jest bliżej niezidentyfikowana. Powieść sama w sobie jest metaforą, mniej lub bardziej zrozumianą. Cóż, myślę, że wierni fani Gwiazd naszych wina i każdej innej twórczości Johna Greena, będą zachwyceni - może nawet bardziej, ponieważ Shirvingon jest lepsza od Greena - a moją sympatię jest bardzo trudno zdobyć.
"Powiedziałaś, że chcesz, żeby ktoś cię znał. Może ja też chcę mieć kogoś, kto by mnie znał. Jeśli nie będzie cię w tym świecie, wspomnienia wszystkich chwil, które spędziliśmy razem, ulotnią się. Istniejemy tylko dlatego, ze inni nas widza. Kawałek mojego życia... - chrząknął - ważny kawałek, istnieje tylko dlatego, że ty go widzisz."
Powieść nie jest idealna pod względem technicznym. Kilka niedociągnięć, błędów, które popełnia większość autorów. Jednakże, muszę powiedzieć, że jestem zakochana. Historia Sabine jest oryginalna, prawdziwa, żywa i sensowna w każdym, nawet najzwyklejszym słowie. W obliczu opowiadania o prawdziwej miłości, która jak się okazuję spotka nas w każdym życiu. Polecam, po prostu polecam. Z prawdziwą przyjemnością przeczytałabym kontynuację i inne powieści ( z tego co wiem, ta książka jest pojedyncza, ale autorka ma wiele książek na swoim koncie - nic tylko czekam).
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU DREAMS!
*Opis pochodzi od wydawnicztwa
Ja już nie mogę się doczekać odkąd tylko przeczytałam coś na jej temat :))
OdpowiedzUsuńA poprzez przeczytanie Twojej recenzji wiem, że muszę ją przeczytać :)
Jestem ciekawa tej powieści :) zaintrygowałaś mnie :)
OdpowiedzUsuńDziewczyna z okładki rzeczywiście podobna do Lily Collins, jakoś wcześniej tego nie zauważyłam. :) Już od jakiegoś czasu mam tę książkę na oku, mam nadzieję, że nadarzy się okazja, by ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńMimo niedociągnięć na pewno przeczytam, bo jestem jej strasznie ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com