Ewa Nowak - Nie do pary

wtorek, lipca 07, 2015

Nie do pary
Ewa Nowak
Wydawnictwo: Egmont
Seria: -
Rok: 2015


Moja przygoda z Ewą Nowak zaczęła się niefortunnie i tak też jest teraz. Słyszałam, nie raz i nie dwa, że autorka jest warta szumu, jaki wokół niej powstał. Czy słusznie? Nie sądzę. Kiedyś próbowałam się za nią zabrać, ale odpadłam i żałuję, że zadarłam z nią znowu. Może byłam niepoczytalna, kiedy prosiłam o książkę, spadłam boleśnie z konia, nie wiem.

Ku zszokowaniu, postacią godną uwagi jest matka Alka, która jest tak beznadziejna, że aż trudno jej nie polubić. Śmiałam się z jej tragedii i poczynań przez całą powieść. Jedyna godnej uwagi postać. No może jeszcze Gaweł, ale jego imię? Boże, ja nie wiem skąd autorka bierze pomysły na imiona. Niby normalne, ale jednak... No w każdym razie, zawiodłam się, po stokroć się zawiodłam. Nie oczekiwałam wielkiego BUM!, ale nie dostałam również znośnej powieści.

Zazwyczaj jestem przeciwniczką lub zwolenniczką postaci mniej lub bardziej wyrazistych. Zależy od autora, sytuacji i powieści. Tu nic nie zależy, po prostu jest, chociaż wolałabym, żeby nigdy książka nie powstała. Alek jest miły, uczynny, zakochany, ale dziwnie i lekko zalatujący żałosnością. Kobieciarz? Jeśli tak można nazwać szesnastolatka, to może... Nowak na siłę spróbowała stworzyć ciekawą postać, a że jej się nie udało, to już inna historia. Matka Alka, jak już wspominałam, wygrała tą książkę. Zwłaszcza jej metody wychowawcze na małego geniusza - winszuję. Może pani Ewa nie powinna zabierać się za powieść z męskiego punktu widzenia, nie wyszło to na korzyść dla żadnej ze stron.

Miałam niedawno szesnaście lat, na Boga!, nadal jestem nastolatką, ale chyba coś ze mną nie tak lub z moimi znajomymi, ale nie przypominam sobie, żebyśmy się tak lekkomyślnie i dziecinnie zachowywali. Widać jak autorka postrzega polską młodzież licealną (może inspiracje zaczerpnęła z serialu Szkoła - nie zdziwiłabym się). Podobno powieść można uznać za lekką i dobrą. Mi osobiście się dłużyła, nie dała spać po nocach,bo trzeba skończyć i nieźle namieszała. Wspominałam, że nie przepadam za polskim odpowiednikiem literatury młodzieżowej. I upewniłam się w tym. W dziale literatury młodzieżowej jesteśmy daleko za najgorszymi. Dlaczego licealiści postrzegani są jak hulajdusze?

Zdecydowanie nie polecam, chyba, że ktoś lubi Nowak i jej twórczość. Czytacie na własną odpowiedzialność.

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EGMONT!
Obsługiwane przez usługę Blogger.