David Levithan - Każdego dnia

środa, sierpnia 19, 2015


Każdego dnia
David Levithan
Tytuł oryginalny: Every day
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Każdego dnia #1
Rok wydania: 2015


Każdego dnia szesnastoletni A budzi się - bez ostrzeżenia - w innym ciele i w innym miejscu.

A pogodził się ze swoim wyjątkowym losem, ustalił nawet zasady, których stara się przestrzegać. Nie angażować się. Nie rzucać się w oczy. Nie mieszać w cudzym życiu.
Aż do pewnego poranka, kiedy A budzi się w ciele Justina i poznaje jego dziewczynę, Rhiannon. Od tej chwili przestają obowiązywać wszelkie reguły, bowiem A wreszcie znalazł kogoś, z kim pragnie być – każdego dnia, bez wyjątku.

Pana Levithana znam odkąd na polski książkowy rynek wyszła jego powieść, którą stworzył wraz z Johnem Greenem i, zanim przeczytam ich wspólną powieść, chciałam poznać styl tegoż autora. I nadarzyła się okazja, jaką było zapoznanie się z powieścią Każdego dnia. Ale czy książka spełniła moje oczekiwania? Właściwie, spodziewałam się po tak rozsławionym autorze czegoś bardziej spektakularnego. Prawda jest taka, że lekko się rozczarowałam, ponieważ sądziłam, że książka będzie metaforą, przekazem. 

"Każdy człowiek chce wierzyć w jakąś wielką siłę. Każdy czuje silną potrzebę przynależność, a przy tym towarzystwa. Ludzie pożądają mocy ziemskiego dobra, poszukują bodźca, by stać się jej częścią. chcą udowodnić swoją wiarę i przynależność poprzez rytuały i modły. pragną dotknąć tej wielkiej siły."

Główny bohater, którego nie obdarzyłam sympatią, ale też nienawiścią. Mimo, że był narratorem, to pozostał dla mnie obojętny. Autor stworzył go trochę bezosobowo i dość ciężko było wbić się w lekturę przez ciągłą zmianę poglądów, ciał i orientacji seksualnych. I nie zrozumcie mnie źle, nie jestem homofobem, ale wyjątkowo ten temat delikatnie mnie odstraszał, bo jakimś dziwnym trafem, to życia homoseksualistów były bardziej szczegółowe, ale muszę przyznać, że Levithan poruszył w powieści chyba każdy najważniejszy i mniej ważny aspekt życia ludzkiego. Za to Rhiannon była zdecydowanie najbardziej wkurzającą i infantylną drugoplanową postacią o jakiej kiedykolwiek czytałam. Poważnie, cieszyłam się, kiedy akurat nie była na tapecie.

Powieść jest krótka, ale długo się ją czyta. Bywały momenty, że lekko przysypiałam i nudziłam, ale momenty, kiedy główny bohater dochodził do pewnego rozwidlenia były po prostu genialne i z przyjemnością traciłam oddech z wrażenia. David Levithan podołał i nie podołał zdaniu, ale zakończenie mocno mną wstrząsnęło i, moim skromnym zdaniem, było naprawdę piękne. Na całe szczęście będzie jeszcze jedna część, więc czekam na nią z niecierpliwością.

"Powinienem mu uświadomić, iż to niewłaściwe odejście do życia. Zawsze będą kolejne pytania, bo każda odpowiedz rodzi następne. 
jedyny sposób, by przeżyć na tym świecie, to niektóre z nich ignorować."

Polecam osobom, które lubią filozoficzną naturę lekkich powieści młodzieżowych. Wielbiciele Greena będą zachwyceni, a może nawet uznają Levithana za lepszego, ponieważ narzuca większy nacisk na tolerancje, kwestie miłości i akceptacji. Polecam, choć uprzedzam, że może ona nie spełnić wszystkich oczekiwań.

Każdego dnia | Pewnego dnia 

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ GRUPIE WYDAWNICZEJ PUBLICAT!
Obsługiwane przez usługę Blogger.