Kilka dni temu oznajmiłam, wszem i wobec, które postaci z serialu Gra o Tron są nie są faworytami. Wreszcie przyszedł czas, że pokazać Wam moich ulubieńców. Bardzo dziękuję za komentarze pod ostatnim postem, ale wszystkie się usunęły, bo zmieniłam lekko bloga i nie mogłam importować komentarzy. No w każdym razie, lecim.
Jon Snow
Jeśli się go nie spodziewaliście, to nie wiem, o czym myśleliście. Jon jest zdecydowanie moim faworytem, forever. Tak uczciwego i wielkodusznego człowieka, a może raczej bękarta, bo to inaczej trzeba ująć w odniesieniu do samego serialu. Pomagał najsłabszym, nie oceniał i bronił swoich braci, jak tylko mógł. I za to go cenię. Pozostaje jeszcze kwestia Kita Haringtona, który jest moim love.
Daenerys Targaryen
Prawowita dziedziczka Żelaznego Tronu, którą wychujali Robert i Ned - czadowo. Wprost uwielbiam ją i jej smoki (głównie przez smoki, ale ciii). Chociaż wyzwolenie kilku miast, kilku tysięcy niewolników. Straciła zbyt wiele w młodym wieku i sama nie wiem, co mam myśleć, ale ją lubię (i jej smoki). Trudno i skomplikowanie, ale cóż... nie wszystko da się wytłumaczyć.
Bran Stark
Tego dzieciaka polubiłam od samego początki i w serialu, i w książce. Kochana chłopaczyna, która umilała mi pierwsze trzy odcinki serialu, kiedy zaczynałam. Szkoda, że spotkał go taki przykry los. Naprawdę szkoda.
Davos Seaworth
Stary, ale jary. Wzruszała mnie jego troska o małą księżniczkę, jego przyjaźń z nią i chęć nauki czytania. Miał również nosa do Melisandre i jej (czarnej) magii. Polubiłam g, chociażby za postawienie się Stannis'owi i uratowanie życia bękartowi Robcia.
Jaime Lannister
Nie wierzę, że go tutaj umieściłam, że w ogóle znalazł się na liście moich fave. A jednak, polubiłam go bardzo, kiedy został wypuszczony i wraz z Brienne ruszyli do Westeros oraz to jak ją uratował przed nieuniknioną wtedy śmiercią. Chociaż do ostatnich odcinków miałam do niego kilka zastrzeżeń i mam swoją teorię, co do jego życia uczuciowego, to dają mu szansę. Za Tyriona.
Margaery Tyrell
Uwielbiam ją. Śliczna, inteligenta intrygantka. Jej teksty do królowej-matki są bezbłędne i prawie krztusiłam się ze śmiechu. Brawa, brawa.
Robb Strak
Żywot krótki, ale za to przebojowy. Uwielbiam go za jego oddanie i charyzmę (chyba). Szkoda, że go zabili, ale za to w iście GoT'owskim stylu. Końcówka była najgorsza, prawie zalałam się łzami. Mógł jeszcze pożyć i zostać prawowitym Królem Północy. Nie żałuję śmierci jego matki, dobrze jej tak.
Sam Tarly
Jest okey, lubię go. Trochę śmieszny, ale inteligentny. Za miłość do książek!
Sansa Stark
Kocham ją. Trochę denerwująca w połowie pierwszego sezonu, ale Joff - jedno słowo. Później przechodzi przemianę i zawsze, nie zależnie od sytuacji, jest opanowana i dostojna - jak na córkę Namiestnika Północy przystało.
Tyrion Lannister
Mały, ale za to jaki wielki. Inteligentny, sarkastyczny i taki kochany. Pomagał wszystkim, był dobry dla Sansy i pokazał reszcie rodziny, gdzie raki zimują. Swoją drogą, to niezłe wystąpienie w czasie procesu. Wypijmy za niego.
Varys
Zwany również Pająkiem. Niezłe ziółka, polubiłam go, ale nie od razu. Ale mu ufam.... co jest dziwne, bo to postać fikcyjna.
Podrick Payne
Wygrał, samym sobą.
A jaki jest Wasz ranking? Tych dobrych i tych złych?