Erin Hunter - Ucieczka w dzicz

piątek, grudnia 25, 2015

Ucieczka w dzicz
Erin Hunter
Tytuł oryginalny: Into the Wild
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Seria: Wojownicy #1
Rok wydania: 2015



Od wieków cztery klany wojowniczych kotów dzieliły las według praw ustanowionych przez przodków. Jednak jeden z nich odrzucił odwieczny porządek, stwarzając zagrożenie dla pozostałych.

Bezwzględne koty z Klanu Cienia otaczają siedlisko walecznych, choć mniej licznych kotów z Klanu Pioruna. Błękitna Gwiazda, ich przywódczyni, i jej dumni wojownicy – Lwie Serce i Tygrysi Pazur – nie poddadzą się bez walki, zdecydowani bronić za wszelką cenę swoich pobratymców i młodych.

Gdy sytuacja wydaje się beznadziejna, w lesie pojawia się zwyczajny, domowy kot, o którym mówiło proroctwo i który odmieni losy tych ziem.


Jeśli wierzyć fragmentom zachęcających opinii na okładce, Ucieczki w dzicz, należałoby się spodziewać powieści, chociaż w jakimś stopniu genialnej, jak Harry Potter lub Władca Pierścieni. Równie dobra? Wybaczcie, ale powieść Hunter nawet nie leżała obok tych Tolkiena czy Rowling. Nie mówię, że jest to stracona seria, ale nie podlega ona kategorii bardzo dobrej. Zastanawiałam się również, jak według autorki, wygląda powieść, która ma dotrzeć do młodszych czytelników. Mi, osobie rzekomo dorosłej, maturzystce, trudno było wbić się w fabułę i ogarnąć polityczne zawiłości kociego świata.

Owszem, kociego. Jeśli nie byłeś pewien, kto jest bohaterem powieści, to już wiesz, że jest to kot. I tutaj jeden z największych minusów książki. Autorka chyba starała się stworzyć coś oryginalnego, ale zapomniała, że zwierzęta pozostają zwierzętami i nadawanie im ludzkich cech, nie mówiąc o personifikacji, jest zupełnie niewiarygodne. Mówi się, że koty są niezależnymi stworzeniami, które mają własne ścieżki, być może to prawda, a może nie. Nie zagłębiałam się w życie stadne kotów, ale nie sądzę, żeby autorka oddała chociaż namiastkę prawdziwego życia czworonogów. Powiecie, że to fantastyka, wyobraźnia, ale ja uważam, że nadanie trochę autentyczności fabule, dałoby smaku i wytrawności historii.

Ognista łapa to bohater, który mógłby w ogóle nie istnieć. W tym momencie użycie trzecioosobowej narracji, zniszczyło całą magiczną otoczkę. Ten rudy kocur był domowym kociakiem, który został wcielony w wojownika  Klanu Pioruna. Nie zgadzało się kilka istotnych faktów, między innymi to, że nagle domowy kto czuje w sobie walecznego dzikusa, nie wydawało mi się to autentyczne i zdecydowanie przekoloryzowane.

Inne koty, którym nadano cechy ludzkie, nie przejawiały żadnych kocich cech, było nie warte poświęcenia uwagi. Zawiłe imiona, które ciężko było zapamiętanych i mało przejmujące charakterystyki zewnętrzne nie dawały pełnego obrazu wyglądu bohaterów.

Plusem był pomysł na książkę. Niedopracowany, ale z dużym potencjałem. Pomyślałam sobie, że gdyby autorka pokierowała akcję na inne tory, dodała trochę więcej magicznej aury fantastyki, to można by uznać powieść za dobrą i z wyczekiwaniem oczekiwać kontynuacji.

Czy książka jest godna polecenia? Sami musicie zdecydować, czy warto się za nią zabrać. Będą bogatsza o to doświadczenie, niezliczone godziny ślęczenia nad tą lekturą i wmawiania sobie, że dam radę ją szybko przeczytać, wiem, że zastanowiłabym się dwa razy przed przeczytaniem. Po kontynuację sięgnę, wbrew pozorom, jestem ciekawa co się stanie z kociakami, które tak walecznie walczyły o swoje prawa.

Ucieczka w dzicz | Ogień i lód | Forest of Secrets | 
The Darkest Hour | Rising Storm | A Dangerous Path

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU NOWA BAŚŃ!


Obsługiwane przez usługę Blogger.