Jennifer Donnelly - Mroczny przypływ

poniedziałek, maja 16, 2016

Mroczny przypływ
Jennifer Donnelly
Tytuł oryginalny: Dark Tide
Wydawnictwo: Zielona sowa
Seria: Saga Ognia i Wody #3
Rok wydania: 2016


Jedną z najprzyjemniejszych rzeczy w życiu czytelnika jest ewolucja bohaterów, fabuły i samego stylu autora jednej z lepszych serii. Mroczny przypływ, trzeci tom Sagi Ognia i Wody, jest doskonałym dowodem, że Jennifer Donnelly udoskonaliła historię Serafiny i jej pięciu przyjaciółek oraz, kiedy przyszło mi się zmierzyć z tą częścią, nie zawiodłam się, a wręcz przepadłam w niej na dobre. 

Wiele rzeczy w tym świecie wydaje się niemożliwe, dopóki ktoś nie sprawi, że staną się możliwe[...]

To właśnie trzecia odsłona przygód młodych syren utwierdziła mnie w przekonaniu, że sięgnięcie po tę sagę było jedynym słusznym rozwiązaniem mojego problemu, czyli poszukiwań oryginalnych książek z gatunku fantastyki. Chociaż pierwszy tom nie był dopracowany fabularnie, to stopniowo pisarka udoskonala wątki główne i poboczne, zaczyna trzymać czytelnika w napięciu, skrywa mroczne tajemnice, ale odnajduje również miłość, przyjaźń i nadzieję.

Sery jest stosunkowo mało w Mrocznym przypływie, ale rekompensuje to bliższe poznanie innych syren. A mimo że ewolucja głównej bohaterki nie jest szczegółowo opisana, to można ją jednoznacznie odczuć i przemawia to na korzyść kilku mniejszych, aczkolwiek istotnych wątków, które, jak mi się zdaje, będą wysunięte dopiero w czwartym tomie. Nie mam nic do zarzucenia głównej bohaterce, ba!, nawet mogę uznać ją za jedną z najbardziej postępowych charakterów książkowych.

W trzecim tomie Donnelly skupia bardziej uwagę na Ling, Astrid i Becce, których losy starannie omijała w Gniewnej fali, co było dla mnie niejakim zaskoczeniem. Już od Wielkiego błękitu, a raczej jego zakończenia, byłam bardzo ciekawa, jak potoczą się losy Astrid, ondalińskiej księżniczki. Tajemnicze zniknięcie Ling zostało wyjaśnione, historia Bekki też... Teraz przyszedł czas na ostateczne starcie z potężnym demonem.

Po raz kolejny autorka udowodniła, że historia o syrenach, starożytnej cywilizacji nie jest banalną sprawą i można naprawdę wciągnąć się w prosty styl Donnelly. Najbardziej w stylu pisarki urzekła mnie jej umiejętność prostego przekazywania uczuć, przez co uczyniła miłość, przyjaźń prostymi oraz na całe życie, ale jednoczenie nie zapomina o magii i sile. Właśnie to uproszczenie zastosowane w opisach, dialogach i uczuciach czyni prozę Jennifer Donnelly oryginalną i niepowtarzalną.

Wiele rzeczy wydaje się nie niemożliwe - rzekła łagodnym tonem - do czasu, aż przestają takie być.

Saga Ognia i Wody to kolejna powieść na mojej półce z wątkiem mitologicznym, ale pierwsza pod względem niebanalnych bohaterów i delikatnie ujętymi prawdami życiowymi. Żałuję, że tak późno sięgnęłam po tę historię oraz tego, że już nie długo będę musiała pożegnać się z wodami Miormary oraz syrenami, które niedawno poznałam. A całą sagę oraz Mroczny przypływ gorąco polecam, ponieważ są to książki, które wzbudzają zachwyt, ale również dreszcze emocji. Niebezpiecznie wciągają w wir podwodnej magii.

Wielki błękit | Gniewna fala | MROCZNY PRZYPŁYW | Pomyślne wiatry

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU ZIELONA SOWA!


Wyzwanie: +2,4cm
Obsługiwane przez usługę Blogger.