Trzecia księga snów
Kerstin Gier
Tytuł oryginalny: Das dritte Buch der Träume
Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Trylogia Snów #3 [finał]
Rok wydania: 2017
★★★★★★★★★★
Życzę każdemu czytelnikowi, który stąpa po Ziemi, żeby doświadczył tak cudownego uczucia, jak wydanie ukochanej trylogii w niecały rok. Chciałam również zaznaczyć już na samym początku, że ta opinia może być nieco chaotyczna. A na zakończenie mojego wywodu dodam jeszcze mało znaczący fakt, że w tym roku minie pięć lat od kiedy Kerstin Gier i jej książki królują w moim prywatnym rankingu najlepszych.
A wracając do konkretów, to nie miałam najmniejszych wątpliwości, że Trzecia księga snów będzie genialna, ale zarazem towarzyszyło mi poczucie smutku wraz ze swoistym podekscytowaniem. Nie mogłam się wprost doczekać finału i rozwiązania kilku niespodzianek, które przygotowała autorka w dwóch poprzednich powieściach, a wierzcie mi lub nie, ale nigdy nie domyślilibyście się rozwiązania żadnej z nich. I to właśnie one uczyniły historię Liv Silver jeszcze bardziej ekscytującą i przyspieszającą bicie serca. Nie wspominając o tym, że takiego finału nie spodziewałam się nawet w najśmielszych snach.
Głowna bohaterka w trzeciej odsłonie największej przygody swojego życia ma nie lada wyzwanie przed sobą, a raczej wyzwania lub (jak ona woli) problemy. Bardzo spodobał mi się wątek ewolucji związku Liv i Henry'ego, ponieważ właśnie tego czegoś zabrakło w Trylogii Czasu. Oczywiście nie porównuje tych dwóch serii, ponieważ obie są dla mnie równie cudowne. O samej Livvy nie będę dużo pisać, ponieważ wcale dużo się nie zmieniła od poprzednich wydarzeń, oprócz zszarganych nerwów. Po prostu genialna przyjaciółka i kompanka do wielkiej przygody.
Nie będę ukrywać, że Henry skradł moje serce. Tego bohatera wreszcie mogę postawić na równi z Gideonem, ponieważ dowiódł, że bijący organ w mojej piersi, który wyciągnęłam na dłoni już w Pierwszej księdze snów został bardzo dobrze ulokowany. Bardzo spodobał mi się też dystans, rozdzielenie różnych płaszczyzn życia dziewczyny oraz jej przyjaciół, przyjrzenie się im, nie pomijanie ich, co tylko umocniło efekt podwójnego życia, które prowadzili.
Trzeci tom Trylogii Snów jest w gruncie rzeczy bardzo poruszającym. Autorka śmielej podchodzi do tematów, które tylko lekko podsyciła w Drugiej księdze snów i teraz zagłębia się w nie coraz bardziej, wyjaśnia i urozmaica. Ta lektura nie obyła się bez głośnego śmiechu, rozmarzonych westchnień i jęków przerażenia z mojej strony. Nie zastanawiałam się długo nad przewracaniem w zastraszającym tempie kartek czy też upływającymi minutami - po prostu przepadałam dogłębnie. Na pewno przeczytam te powieści jeszcze nie jeden raz. Książka wara zarwanej nocy!
#1 Pierwsza księga snów | #2 Druga księga snów | #3 Trzecia księga snów
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MEDIA RODZINA!