Lauren Oliver - Panika [PRZEDPREMIEROWO]


Panika
Lauren Oliver
Tytuł oryginalny: Panic
Wydawnictwo: Moondrive
Seria: -
Rok wydania: 2016
Wyzwanie: +2,2cm

Jednym z moich ulubionych motywów w literaturze, jest motyw gry. Musi być on ciekawie przedstawiony i ma niebezpiecznie wciągać. Zasady nie muszą być skomplikowane, byleby całe obramowanie powieści było skonstruowane na solidnych fundamentach. Oliver zapewniła mi nie tylko mile spędzony czas, ale również nietuzinkową lekturę, przy której nie raz i nie dwa, wstrzymywałam oddech i przewracałam kolejną stronę z nieskrywanym głodem kolejnych zdarzeń.

- Skąd mam wiedzieć, że mogę ci ufać? - spytała wreszcie. 
- O to właśnie chodzi w zaufaniu. - Rozgryzł kostkę lodu. - Nigdy nie masz pewności.

Po opisie, wstępnie zorientowałam się z jakim rodzajem przygody będę miała do czynienia. I byłam szczerze zachwycona tym, co odkryłam. Mogę szczerze napisać, że nie obawiałam się sięgnięcia po Panikę, ponieważ już wcześniej miałam do czynienia z twórczością autorki i wiedziałam, że się nie zawiodę. Świetnie wykreowany świat, tym razem osadzony w bliżej nieznanej teraźniejszości, wciągnął mnie w swoje wnętrze i długo nie chciał wypuścić. Bohaterowie, choć z początku trudno było mi określić swoje stanowisko wobec nich, szybko zyskali moją sympatię. Jednak zdarzyło się, że nie wszyscy.

Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, mamy do czynienia z dwoma narratorami, a właściwe to z dwoma punktami widzenia. Pierwszy, i możecie mi wierzyć na słowo, o wiele przyjemniejszy, czyli główna bohaterka, Heather. Z początku miałam kilka zastrzeżeń, co do jej osoby, ale wraz z poznawaniem jej stanowiska do reszty bohaterów, zasad gry i świata, bardzo ją polubiłam i mogłabym powiedzieć, że jest mi bardzo bliska. Odważna, mądra i lojalna wobec przyjaciół, okazała się uosobieniem idealnej żeńskiej bohaterki.

Odwaga polega na tym, by iść do przodu, choćby nie wiem co.

Kolejnym punktem narracji jest Dodge, którego obdarzyłam trochę mniejszym stopniem przywiązania i właściwie trwałam w tym przekonaniu do końca powieści. O ile, na samym początku doskonale zdawałam sobie sprawę z pobudek, dla których przystąpił do gry i rozumiałam je, to z każdym kolejnym rozdziałem, nie byłam pewna, czy moje myśli nadążały za bohaterem. Jednak czułam lekkie podekscytowanie, kiedy postaci się zmieniały i miałam szersze pojęcie o całej akcji. Nie mniej jednak, Dodge, okazał się dziwnym przypadkiem i byłam nieco zdziwiona, że był tak pełny sprzeczności, ale zarazem te cechy charakteru świetnie się pokrywały.

Oliver posługuje się prostym językiem. Stworzyła też przeciętnych bohaterów, ale zarazem bardzo naznaczonych przez życie. Byłam zaskoczona, że autorka potrafiła wpleść w fabułę jeszcze kilka nowych wątków z życia głównych bohaterów, ale zarazem wszystko połączyć w grę, czyli tytułową Panikę. Sam pomysł na tajemniczą grę, był genialny. Zaczytywałam się w tych momentach jak szalona i pragnęłam poznawać dalsze jej etapy. Najbardziej żałuję, że nowe dzieło pisarki jest tak krótkie.

Zawsze jest jakaś droga, którą można pójść, zawsze jest jakieś wyjście. I nie trzeba się bać.

Autorka zasługuję na ogromne gratulacje i moje dozgonne uznanie. Paniką pokazała, że Delirium to nie był przypadek, ani szczęście debiutanta. Polecam ją bardzo gorąco. Idealna lektura na weekend, ale trzeba uważać, ponieważ bardzo mocno wciąga. Fani Lauren Oliver nie będą rozczarowani jej kolejną powieścią, ale również miłośnicy wszelakich motywów gier i przetrwania w literaturze, też będą zadowoleni.

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU OTWARTE!

Obsługiwane przez usługę Blogger.