Alicja i uczta zombi
Gena Showalter
Tytuł oryginalny: A Mad Zombie Party
Wydawnictwo: HarperCollins
Seria: Kroniki Białego Królika #4 [finał]
Rok wydania: 2016
Wyzwanie: +2,7cm
Nie oglądaj się za siebie
Powstanie kolejnego tomu, czwartego, z serii Kroniki Białego Królika było dla mnie nie małym zaskoczeniem. Po zakończeniu trzeciej części, gdzie wszyscy rozpoczęli swoje żyć długo i szczęśliwie (no może nie wszyscy), uznałam serię za zakończoną. Jednak jestem bardzo szczęśliwa, że pani Gena Showalter poprowadziła sprawę do końca i napisała cudowne podsumowanie całej historii zabójców zombi. Rozwiała wszelkie wątpliwości dotyczące każdego ważnego bohatera.
Miłość jest wyborem, nie wyrazem emocji.
Może zacznę od tego, że Alicja i uczta zombie, to tak naprawdę historia Szrona i Camilli. Na początku nie byłam zachwycona, chciałam Ali i Cole'a, bardzo. Jednak z pierwszym rozdziałem uświadomiłam sobie, że dwójka bohaterów, która towarzyszyła czytelnikowi w trzech pierwszych tomach, już zakończyła swoją historię i teraz będą tylko okazjonalnie pojawiać się w książce. Szybko przekonałam się, że Szron i Milla to kolejni bohaterowie, których obdarzyłam wielką sympatią i szczerze pokochałam.
Milla, która zdradziła zabójców, żeby uratować swojego brata, została sama, wygnana. Nie polubiłam jej wcześniej, ale wchodząc do jej głowy miałam okazję przekonać się, kim ta dziewczyna jest naprawdę i jak bardzo przeżywa swoje decyzje. Kocha swoich przyjaciół i brata, zmaga się z prawdziwym bólem i oddaje się dobrowolnie pokucie. Mogłabym napisać, że jest bardzo odważna, ale przecież jest zabójcą, więc nie napiszę sprawy oczywistej. Jest za to bardzo wrażliwa, ale chowa się za maską twardości i zdecydowania, co bardzo mi zaimponowało. Jest gotowa poświęcić siebie, żeby uratować Szrona i odpokutować swoje winy.
Prawdziwa miłość nigdy nie zawodzi, nigdy nie gaśnie, a jej najważniejszym wyrazem jest dawanie.
Szron, po śmierci swojej ukochanej, jest totalnym wrakiem człowieka. Jego nowa dewiza życiowa: bzyknąć i zniknąć. Wszystko jednak się komplikuje i, chcąc spędzić kilka cennych chwil ze swoją martwą ukochaną, idzie na układ z Kat i Millą. Nikt nie podejrzewa, ba!, wszyscy są wręcz przekonani, że Szron nigdy nie poczuje do Camilli więcej niż czystą, nieskrywaną nienawiść. Jednak los i przeznaczenie, to niematerialne byty, które uwielbiają psocić i mieszać. Bohaterowie okazali się być naprawdę cudownym duetem, strzelającym sarkazmem jak z karabinu, byli naprawdę cudowni i zabawni. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, zwłaszcza przy końcowych rozdziałach.
Showalter stworzyła kolejną powieść, która pochłonęła mnie bez reszty. Wiem też, że niektórzy będą oszukani, ponieważ liczyli na kolejną powieść z narracją Ali, lecz nie tym razem. Uważam, że wyjaśnienie przyszłości Szrona jest kluczową sprawą dla zakończenia całej serii. Po raz drugi zakochałam się w stylu autorki, który jest po prostu idealny, magiczny. Czy będę przesadzać, jeśli nazwę ją mistrzynią paranormal-romans? Jej sposób narracji, opisywanie emocji czy akcji jest tak rzeczywiste, że czasem obawiałam się, że zombi naprawdę istnieją. Spojrzenie na całą historię oczami Camilli i Szrona dało mi szansę poznać ich najgłębsze sekrety, ale również prawdę, którą autorka skrywała przed czytelnikiem.
Serce może być pełne miłości albo pełne nienawiści, ale nigdy jednocześnie. Te dwa uczucia nie mogą współistnieć - jak światło i cień, jedno zawsze przegoni drugie.
Po raz kolejny jestem zadowolona z lektury, którą zaserwowała Gena Showalter. Zakochałam się po raz drugi w powieści, która spełnia wszystkie moje wymagania, co do gatunku. Polecam ją wszystkim, nawet jeśli się wahacie, bo nie ma w nim za dużo Ali i Cole'a (są i to nawet dość często). Powieść powaliła mnie na łopatki i nie pozwala się podnieść aż do tej pory. Będę jeszcze do niej wracać wielokrotnie, więc gorąco polecam!
Alicja w krainie zombie | Alicja i lustro zombie | Alicja, królowa zombie | Alicja i uczta zombie
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU HARPERCOLLINS!