Ostatni Olimpijczyk
Rick Riordan
Tytuł oryginalny: The Last Olympian
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Percy Jackson i bogowie olimpijscy #5 [finał]
Rok wydania: 2010
Moja wielka miłość do mitologii greckiej
miała swój początek, kiedy jeszcze zasiadałam w gimnazjalnej ławce. Mózg
młodej, trzynastoletniej dziewczyny domagał się książek przygodowych z
mitologicznymi motywami. Był to jeden z nielicznych powodów, przez które
chciałam przeczytać książki Ricka Riordana.
Moja znajomość z twórczością tego
znakomitego autora rozpoczęła się dużo później, wówczas kiedy mój
siedemnastoletni umysł zdołał dostrzec zalety pióra Riordana. Ostatni Olimpijczyk był zwieńczeniem
pierwszego etapu mojej czytelniczej podróży bohaterami.
W ostatnim tomie przygód Percy’ego
Jacksona, młodzi herosi muszą zmierzyć się z przepowiednią, do której główny
bohater przygotowywał się cały rok. Armia złego Kronosa rośnie w siłę,
dołączają do niej bogowie, herosi i magiczne stworzenia. Percy staje przed
trudnym zadaniem, ale tylko on jest w stanie uratować Nowy Jork i cały świat
przez wrogim Panem Czasu.
Percy Jackson, w którym pokładałam
wielkie nadzieje, okazał się być idealnie wykreowany. Sarkastyczny, dowcipny,
ale zarazem przepełniony niewinnością szesnastolatka, który marzy o wykazaniu
się przed Olimpijczykami oraz zapobiegnięciu zagładzie, tam gdzie nieuchronnie
zmierza świat. Jego charakter urzekł mnie po raz czwarty i pozostawił z
delikatnym uśmiechem na twarzy pojawił się już przy pierwszym rozdziale. Percy
jest jedną z barwniejszych postaci, z jakimi miałam do czynienia w swojej
krótkiej czytelniczej karierze.
Nie można także zapomnieć o innych bardzo
ważnych bohaterach, czyli Annabeth, Groverze oraz Nico. Każdego z całej trójki
bardzo polubiłam.. Córka Ateny, mądra i dzielna Annabeth, którą polubiłam za
nieugiętą postawę i zdolności przywrócenia głównego bohatera do porządku, ale
zarazem dania mu siły do działania. Grover, w tym tomie, zyskał nie tylko moją
sympatię, ale również podziw. Przyjął na siebie wielką odpowiedzialność,
wykazał się ogromną odwagą, o którą nigdy wcześniej go nie podejrzewałam. I na
samym końcu ktoś, kto zdobył moją dozgonną czytelniczą miłość, za swoje mroczne
pochodzenie, ale również za niewyobrażalny talent postawienia się i przywołania
do porządku samego Hadesa. Nico jest jednym z bohaterów, mimo że drugoplanowi,
odgrywają ogromną rolę w całej powieści i bez nich książkowy świat, nakreślony
tak starannie przez autora, nie byłby tak harmonijny i spójny.
Nie ma co ukrywać, że Riordan, w głównej
mierze, wziął sobie za cel rozweselenie czytelnika, nie zważając na to w jakiej
sytuacji znajduje się bohater. Język naszpikowano humorystycznymi dialogami i przepychankami
słownymi o dobrym smaku oraz nasączonymi sarkazmem. Sama fabuła, doskonale
przemyślana, sprawiała, że nie mogłam oderwać się nawet na moment od
fantastycznego świata, w który wciągnął mnie autor już przeszło kilkanaście
miesięcy temu.
Gorąco polecam niedowiarkom, osobą
wahającym się, które chciałyby sięgnąć po twórczość Ricka Riordana, ale coś ich
powstrzymuje. Miłośnicy fantastyki, Harry’ego Pottera oraz żądni wiedzy młodsi
czytelnicy nie rozczarują się, lecz wpadną w wir niesamowitych przygód. Mnie
samej pozostaje tylko wyczekiwanie, aż kolejna seria o greckich bogach wpadnie
w moje ręce.