Tiffany Snow - Nie zawracaj

poniedziałek, lipca 18, 2016

Nie zawracaj
Tiffany Snow
Tytuł oryginalny: No Turning On
Wydawnictwo: Arkady
Seria: Kathleen Turner #1
Rok wydania: 2016

Przed rozpoczęciem Nie zawracaj, wiedziałam, że będzie to romans z sensacyjnym wątkiem i nutą erotyki w tle. Nie spodziewałam się niczego odkrywczego, nie liczyłam na jakąś przednią zabawę - nic z tych rzeczy. Naiwnie uznałam, że będzie to kolejna powieść z rodzaju tych, gdzie autor dużo obiecuje, a nie robi nic w tym kierunku. Jak bardzo się pomyliłam i jakie miałam błędne założenia, dowiedziałam się już od pierwszych kilku stron. Powieść teoretycznie nie ma żadnych wad, naprawdę. A jednak dla mnie ma jedną rysę, której nigdy nie zdzierżę i nie mogę pominąć.

Ową wadą, rysą na szkle, niedoskonałością nie jest nic innego niż dobrze znany, wałkowany i nudny aż do bólu trójkąt miłosny. Nie chcę nikogo zniechęcać do poznania chociażby pierwszego tomu niesamowitej serii, ale wolałabym wyłożyć to na samym początku, żeby zachwyt nad Nie zawracaj mnie nie znieczulił. Być może to ze mną jest coś nie tak, ponieważ mam swego rodzaju alergię na wątek, gdzie wychodzi niezdecydowanie i głupota bohatera, który nie jest stały w uczuciach. I w pierwszej części sytuacja określona jest jasno, to z tego co wiem, później zrobi się goręcej. Jedynym plusem tej zagmatwanej relacji miłosnej są bohaterowie, przy których wprost zapomina się o wadach.

Kathleen, gdyby nie trójkąt miłosny, mogłabym uznać za bratnią duszę. Ta dziewczyna jest bardzo dobrze wykreowana pod względem charakteru. Zabawna, silna, odważna, niezależna i lekkomyślna w pozytywnym sensie, co nadaje spontaniczności jej reakcjom. Całym sercem byłam przy niej, kiedy musiała podejmować ważne decyzje, beształam ją w myślach (lub na głos) za nierozsądne posunięcia i częściowo zaakceptowałam jej postępowanie w stosunku do dwóch niebywale tajemniczych, niebezpiecznych i powalających mężczyzn. Jestem bardzo ciekawa jak rozwinie się jej postać w ciągu najbliższych tomów i w jakie tarapaty tym razem się wpakuje.

Blane Kirk, gdybym nie była tak próżna i zauroczona jego postacią, może znalazłabym jakieś wady. Jego postać jest chyba najbardziej tajemnicza i nieprzewidywalna, chociaż z założenia można określić w ten sposób Kade'a. Nie jestem do końca pewna, czy można nazwać go bohaterem schematycznym. Miał kilka cech, które autorki uwielbiają wciskać na siłę mężczyznom, lecz u niego wydawało się to bardzo naturalne. Blane bez tego nie byłby Blanem i cała powieść rozsypałaby się. Drugim charakterem, raczej nie lubianym przeze mnie, był Kade. Nie powiem, wniósł on do powieści kilka śmiesznych scen i urozmaicił pewne wydarzenia, ale jednak jego rola nie była jakaś kluczowa. Co prawda, ta trójka razem rozłożyła mnie na łopatki, co nie przekładało się na duet Kathleen i Kade, ponieważ właśnie brakowało Blane'a.

Dla mnie książka ma tylko jedną, aczkolwiek kluczową wadę, o której już wspomniałam. Bardzo nie lubię trójkątów miłosnych, ponieważ jeszcze nie zdarzyło się, żeby miał on jakikolwiek sens. Poza tym małym niuansem, uważam, że powieść jest świetna. Przez cały czas się uśmiechałam, śmiałam i jestem zdania, że Snow odwaliła kawał dobrej roboty i za to należą się gromkie brawa. Narracja poprowadzona z humorem i przekorą, a zarazem lekkością, oddała klimat niebezpiecznych scen, strachu Kathleen czy aurę tajemniczości. Akcja toczyła się w zawrotnym tempie, lecz nie obfitowała w niezrozumiałe wątki, politykę. Może nie od razu, ale rzuciło mi się w oczy, że autorka bardzo odważnie podeszła do historii pod względem uczuć bohaterów: pociągnęła wszystko w swoim tempie, nie śpieszyła się (w końcu ma aż pięć tomów na rozwinięcie wątku miłosnego).

Niezmiernie cieszę się, że miałam okazję zapoznać się z tak genialną książką. Jedynym minusem, który być może tylko mi przeszkadzał, był właśnie ten nieszczęsny trójkąt, który zacznie rozwijać się w dość mało efektownym kierunku (mam nadzieję, że się mylę), ale nie odpuszczę sobie kolejnego spotkania z autorką. Przez całą powieść nie schodził mi uśmiech z ust, a moje oczy nie nadążały z czytaniem. Muszę Was tylko ostrzec: kiedy sięgniesz po Nie zawracaj, nie będzie już odwrotu - przepadniesz!

Nie zawracaj | Zwróć się do mnie | Punkt zwrotny | Nie twój ruch | Nie ma powrotu

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU ARKADY!

Wyzwanie: +2,5cm
Obsługiwane przez usługę Blogger.