Silver. Druga księga snów
Kerstin Gier
Tutuł oryginalny: Silber. Das zweite Buch der Träume
Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Trylogia Snów #2
Rok wydania: 2016
★★★★★★★★★★
Cieszę się. Nie, na pewno szaleję z radości, że po niespełna kilku miesiącach miałam okazję poznać kontynuację przygód Liv Silver. Nie obawiałam się sięgnięcia po tę część, nie odczuwałam najmniejszych wątpliwości, ponieważ każde wahanie z mojej strony, byłoby mało wiarygodne, po tym, jak wspomniałam o mojej wielkiej (i nie zachwianej) miłości do tejże niemieckiej pisarki.
Przy recenzji pierwszego tomu wspomniałam, że Gier jest literackim pewniakiem - i jest, na sto procent, nadal nic się nie zmieniło. Jak się okazało, o czym nie będę się za dużo rozpisywać, autorka spełniła wszystkie moje oczekiwania. Zdaję sobie sprawę, że wiele czytelników uważa ten tom za gorszy niż pierwszy, i pewnie ja mogłabym tak napisać, gdybym nie znała już stylu pisarki, toku jej myślenia oraz nie wiedziała, że Henry mógłby zabić, a ja nadal bym go kochała. Nie mówię, co jest ważne, że historia z Trylogii czasu się powtarza!
Akcja Drugiej księgi snów rozgrywa się około dwóch miesięcy po wydarzeniach z pierwszego tomu. Nie jest to długi czas i Gier też nie pozwala sobie na przepaść, która mogłaby powstać między częściami tejże historii, chociaż czas trochę zbił mnie z tropu. Oczywiście, bez większych zmian, najważniejszym motywem są sny, chociaż nadal jest to płaszczyzna niezbadana dla czytelnika i bohaterów. Do tego fabuła naszpikowana zwrotami akcji, wieloma niewiadomymi i tajemnicami.
Bohaterowie nie zmienili się za bardzo, może stali się odważniejsi, bardziej lekkomyślni i mądrzejsi, bardziej irytujący, w zależności na kogo akurat spojrzymy. Liv, główna bohaterka i świetna narratorka, w ogóle się nie zmieniła - ma tak samo wiele fenomenalnych cech, co ostatnio. Tym razem jednak autorka postanowiła poruszyć kilka bardziej życiowych kwestii rodzinnych, miłosnych i towarzyskich, co świetnie zgrało się z tłem i nadało powagi (niektórym) sytuacjom. Nie oczekiwałam za wiele, jeśli chodzi o Henry'ego. Nie zrozumcie mnie źle, jak po prostu wielbię kartki, na których jest, ale po opisie mogłam się zorientować o pewnych zgrzytach. Wypadałoby jeszcze wspomnieć o Greysonie, kolejnym, drugim chłopaku z fantastycznej czwórki, który jest w nieco mniejszym stopniu fenomenalny, co Henry, ale nadal ukradkiem do niego wzdycham.
I tym razem napiszę, że dla mnie ta powieść nie posiada wad. Nie mam pojęcia skąd Gier czerpie pomysły, ale zdecydowanie należą się jej same nagrody za wyobraźnię. Po raz piąty pokochałam całym sercem jej powieść, chociaż wydawałoby się, że jestem za stara na takie historie. Szybkość czytania, lekkość stylu i humor, to zalety, które powinny w głównej mierze wpłynąć na odbiór książki, ale również przepiękna okładka i wydanie, które zwaliło mnie z nóg jeszcze raz, a może nawet bardziej niż pierwszy tom.
Tak, znowu będę się powtarzać, ale polecam bardzo gorąco Drugą księgę snów. Jeśli sięgnięcie po powieść Kerstin Gier, to przygoda będzie murowana, a Wasz śmiech usłyszą wszyscy dookoła, ręczę za to ręką. Tylko uwaga, lepiej nie czytać w miejscach publicznych, na ludzi źle działają niekontrolowane wybuchy śmiechu. Fani Gier będą zachwyceni (znowu), a czytelnicy poszukujący czegoś nowego, świeżego i fantastycznego, zdecydowanie powinni rozważyć lekturę Silver - księgi snów.
#1 Pierwsza księga snów | #2 Druga księga snów | #3 Trzecia księga snów
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU MEDIA RODZINA!