Syn Neptuna
Rick Riordan
Tytuł oryginalny: The Son of Neptune
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Olimpijscy herosi #2
Rok wydania: 2011
★★★★★★★★★★
Na czytanie Olimpijskich herosów miałam zupełnie inne plany, jednak po Zagubionym herosie okazało się, że nie wytrzymam wyznaczonego sobie czasu i skończę serię o wiele szybciej. Syn Neptuna był mi znany nieco bardziej niż poprzedni tom, ponieważ wiedziałam czego mogę się spodziewać, nie wspominając o tym, że oznaczało to kolejne spotkanie z najlepszą postacią wszech czasów. Muszę dodać, że przez poznanie niektórych faktów, jak na przykład utrata pamięci przez Percy'ego, nie byłam nastawiona pozytywnie.
Podejrzewam, że Syn Neptuna był swego rodzaju sprawdzianem dla mnie. Oczywiście nie w sensie dosłownym, ponieważ nie znam autora osobiście, a tym bardziej nie pisał on tej książki tylko dla mnie (a szkoda). Drugi tom Olimpijskich herosów był specyficzny i uważam, że nie da się tej serii przeczytać z marszu, nie poznając przy tym Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich, i wcale nie dla masy spoilerów, ale również dla samego faktu obycia się ze specyfiką uniwersum Riordana. W tej części znów mamy do czynienia z trójką osobliwych bohaterów, chociaż jednego już znamy.
Percy'ego nie było tylko w jednym tomie, a ja tak bardzo się za nim stęskniłam! Pisałam już wielokrotnie, że Percy Jackson jest moją ulubioną postacią na świecie. Nie ma i nie będzie postaci, która mu dorówna. W każdym razie, nie spodziewałam się wiele. Ten bohater po zakończeniu pierwszej serii już był genialny, więc nie sądziłam, że autor coś zmieni. A zmienił i to dużo. Przedstawił już w poprzedzającym tomie kilka ważnych szczegółów, o których nie było mowy albo nie może było się tego domyślić lub umknęły po drugiej wojnie tytanów. W Synu Neptuna Percy został ukazany jako doroślejszy, a jego największa wada wzrosła na znaczeniu. Dokładnie tak samo jak mój zachwyt i miłość do tego bohatera.
Po przejrzeniu licznych fanartów i opinii o Franku, byłam lekko mówiąc zniechęcona. W ogóle nie tak wyobrażałam sobie tego bohatera, nie za bardzo widziałam też jego rolę w całej przepowiedni i misji. Stopniowo przekonywałam się do niego i rezultat jest całkiem niezły, nie zaprzeczę. Co do Hazel, to różnie bywało. Czasem mnie irytowała, śmieszyła, a czasami bardzo jej współczułam. Myślę, że jest to bohaterka, do której trzeba się dłużej przekonywać i mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję zmienić o niej zdanie.
Syn Neptuna był zdecydowanie lepszy niż Zagubiony heros z dwóch powodów: a) wreszcie pojawił się Percy, b) nie było Jasona. Może się powtórzę, ale nie chcę być zrozumiana źle, każda postać i wydarzenie u Riordana ma różny wydźwięk dla każdego. Autor tworzy bohaterów tak, aby niektórym przypadły do gustu, innym nie. Najważniejsza jest akcja, mitologia (i Percy). Prawie zapomniałam wspomnieć o Annabeth, której co prawda nie było, ale zapowiada się naprawdę ekscytujący wątek, który pewnie, koniec końców, złamie mi serce.
#1 Zagubiony heros | #2 Syn Neptuna | #3 Znak Ateny | #4 Dom Hadesa | #5 Krew Olimpu