środa, września 19, 2018

NIEBEZPIECZNA ZNAJOMOŚĆ, NIEBEZPIECZNA MIŁOŚĆ | Jane Harvey-Berrick


Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość („Dangerous to Know & Love”) 
Jane Harvey-Berrick, wyd. NieZwykłe 2018


Przyciąganie to naprawdę straszne stworzenie, o którego istnieniu przekonała się na własnej skórze Lisanne. Pewnego dnia spotyka chłopaka, od razu widać, że to dupek, ale co jeśli skrywa on coś więcej? Daniel, mroczny bad boy, którego pragnie każda kobieta, to istne wyzwanie dla młodej studentki. Jednak jeśli są to tylko plotki, co kryje się za wybuchowością przystojnego chłopaka? Tej dwójce przyjdzie połączyć siły w nauce, ale co jeśli...

Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość” to nie tylko książka z ekstremalnie długim tytułem czy z ekstremalnie długim nazwiskiem autorki. Zdecydowanie jest to historia, których powinno być znacznie więcej – nie ze względu na grubość, chociaż dla mnie był to ogromny plus, ale również dla emocji, które wylewały się z kartek niczym strumienie wodospadu Wiktorii. 

Kiedy zaczęłam czytać, nie byłam do końca przekonana, czy nie będzie to czas zmarnowany. Zaczęło się bardzo stereotypowo, ale powoli zaczęło się rozkręcać w bardzo dobrym, wręcz wyśmienitym, kierunku. Fabuła wydawała się czasami mało przemyślana, chociaż piękna w swojej chaotyczności. Bardzo przypominało to rzeczywistość, wbrew wszystkiemu, co można pomyśleć o romansach. Powieść czytało się szybko i tak przyjemnie, że prawie następnego dnia nie poszłam do pracy, żeby móc czytać dalej.

Lisanne jest ciężką postacią. Typowa szara myszka, kujonka. Wiadomo, chłopaka widziała tylko na zdjęciu i była obiektem kpin ludzi w szkole. Kreacja nie wyglądała źle, sztampowo, ale nie było najgorzej. Postać ta zaczęła ewoluować w zastraszająco szybkim tempie, co przypadło mi z miejsca do gustu. Nie była tak bardzo płytką postacią, ponieważ na niej przykładzie pokazany był główny przekaz, czyli kierowanie się wyglądem i stereotypami w życiu codziennym i względem bliźnich. Bardzo fajny sposób, żeby pokazać to i owo, przybliżyć problem i krótko go wyjaśnić. Ogromny plus!

Daniel to również ciężki przypadek. Myślę, że autorka bardzo lubi babrać się w charakterach, okraszając wytarte schematy pikanterią. Cóż, zazwyczaj jestem fanką męskich bohaterów i naprawdę szczerze polubiłam tą postać, ale... No właśnie: ale! Opisując Daniela jednym słowem, użyłabym: nikczemny – jakkolwiek śmiesznie/tajemniczo to nie zabrzmi. Wydarzenia między tą dwójką były zabawne, zmysłowe, ale niekiedy drażniące w swojej naiwności.

Nie podobało mi się ciągłe używanie wulgaryzmów przez głównego bohatera. Nie jestem święta, ale tutaj to już nie był zabieg stylistyczny na poziomie smaku. Jednak jak teraz o tym myślę, po kilku dniach, dochodzę do wniosku, że da się to przeżyć. Jeśli ktoś nie lubi brzydkich słów, to może powinien z góry przekreślić tę pozycję. Jest jeszcze jeden niuans, który mnie dobijał: zdrobnienia. Tak, zdrobnienia, niby nic takiego, ale tutaj to już była kpina. Nadawało to takiej irracjonalności całej historii, czy też jednej postaci (której na szczęście później nie było dużo).

W ogólnym rozrachunku „Niebezpieczna znajomość, niebezpieczna miłość” bardzo mi się podobała i ani trochę nie żałuję, że ją przeczytałam. Bawiłam się pierwszorzędnie, choć z małymi przeszkodami. Piękna historia, trochę nawet oryginalna. Na pewno do niej wrócę. Czuję, że umknęło mi kilka szczegółów, które tylko umilą mi ponowną lekturę.
Copyright © Wąchając książki , Blogger