sobota, lutego 23, 2019

JAK WYTRESOWAĆ SMOKA 3: UKRYTY ŚWIAT | film



Jak wytresować smoka 3. Ukryty świat” („How To Train Your Dragon: The Hidden World”)
DreamWorks Animation 2019


To już chyba będzie moja mała tradycja, że o filmach, które w jakiś sposób na mnie wpłynęły czy te, po których nie umiem sobie poradzić z dalszym życiem, napiszę moją opinię. Coś w stylu terapii. Kiedy to piszę jestem osiem dni po premierze „Jak wytresować smoka 3”, po trzech seansach w kinie oraz dwukrotnym obejrzeniu obu poprzednich części i 8 sezonach serialu. I to w kilka dni. Obawiam się, że ta na pozór nieszkodliwa seria spowodowała u mnie wielką obsesję i stanowi ogromną część mojego życia.

Od premiery pierwszej części trylogii „Jak wytresować smoka” minęło dziewięć lat. Ciężko mi uwierzyć, że moja przygoda i miłość do smoków się rozpoczęła, kiedy miałam dwanaście lat, teraz dwadzieścia jeden. Ironia, liczba została odwrócona, ale jednocześnie czuję się, jakby wraz z premierą epickiego finału i to jak został przedstawiony, zakończył się mój etap dzieciństwa.

Twórcy filmu stanęli na wysokości zadania i stworzyli, tak jak obiecywali, epickie zakończenie. Lecz nie tylko trylogii, ale również dla wielu fanów, etapu ich życia. Jednak nie jest to tylko skierowane dla już dorosłych widzów, chociaż moim zdaniem, bardzo łatwo się odnajdą w fabule i zrozumieją jej piękno i przekaz. Dzieci oraz młodzież odkryją wspaniałe możliwości świata smoków, ale również nie zawiodą się na moralnym przekazie ukrytym w samym zakończeniu i słowach głównego bohatera, Czkawki.

Piękna animacja i działająca na zmysły muzyka, to cudowne uzupełnienie zakończenia szalonej przygody. W tej odsłonie przygód Czkawki i Szczerbatka ogromny nacisk położony został na miłość – wszystkie jej odcienie (cóż, nie ukrywam, że bardzo ciężko mi to napisać, już mam łzy w oczach) i jej konsekwencje czy ból. Nasi odważni bohaterowie muszą się zmierzyć z wielką odpowiedzialnością swoich funkcji: wodza Berk oraz króla smoków i zadaniami jakie przed nimi one stawiają. Ewidentnie widać, że akcja skupia się na uczuciach łączących smoka i jego jeźdźca, relacji Czkawki i Astrid oraz Szczerbatka i Białej Furii. Jednak reszta Smoczych Jeźdźców jest tu raczej na drugim planie, podobnie jak w poprzedniej części, jednak uważam, że ich potencjał (w pełnej krasie) został wykorzystany w pełni, na tyle, aby nie przysłonić głównego przekazu.

Piękne i wzruszające zakończenie to, bardzo chciałabym się nie powtarzać, najbardziej epicki, oszałamiający i rozrywający finał, jaki kiedykolwiek miałam okazję obejrzeć (lub przeczytać). Moje serce zostało zniszczone, ale jednocześnie umysł został zaspokojony. Myślę, że nie prędko przejdzie mi życiowy kac, ale jednocześnie prawdziwą przyjemnością będzie obejrzenie jeszcze wielokrotnie tegoż filmu i całej trylogii. Te filmy, bohaterowie, byli ze mną prawie pół życia i pozostaną na całą resztę. I zabrzmię jak nieprofesjonalistka (jakbym kiedyś nią była) i psychofanka, ale bohaterowie, smoki i Berk to życie i być może podchodzę do tego źle i wiem, że tak powinno zostać, ale z prawdziwą przyjemnością udałabym się na jeszcze jedną część lub cokolwiek w tym uniwersum.

Teraz przede mną książki w oczekiwaniu na wydanie filmu na DVD.
Copyright © Wąchając książki , Blogger