MÓJ KANKEN: recenzja po 2 latach | lifestyle

poniedziałek, kwietnia 20, 2020



Ponad dwa lata temu opublikowałam tutaj post, zaraz po tym jak otworzyłam przesyłkę z kultowym plecakiem KANKEN. Nie będę rozwodzić się na temat moich oczekiwań, wszystko już napisałam wtedy. Do tego statystki nie kłamią i na blogu o książkach najpopularniejszym postem jest ten o plecaku... Jednak zanim przejdę do sformułowania mojej opinii, chciałam zaznaczyć, że post nie jest wynikiem współpracy z firmą ani żadnym sklepem. Oba plecaki kupiłam. Na końcu odpowiem również na pytania zadane pod poprzednim postem.

Przejdźmy zatem do konkretów. Kanken jak na plecak nie jest wydatkiem małym, chociaż w różnych sklepach internetowych można znaleźć go taniej niż na oryginalnej stronie. Jednak ciągle mówimy o oryginalnym plecaku, na który nadal trzeba się jednak wyłożyć pieniądze. Czy można? Uważam, że z łatwością. Czy warto? Jak najbardziej. Jednym z ważniejszych dowodów na świetność tego plecaka, to fakt, że rok po noszeniu klasycznej wersji, kupiłam mini. I planuję zakup kolejnego. Jeśli nadal Was to nie przekonało, to przedstawiam kilka niepodważalnych zalet, które przetestowałam wzdłuż i wszerz:

Lekkość noszenia. To jak ten plecak jest nieprzeciętnie lekki, było dla mnie na początku dyskomfortem. Uwierzcie mi lub nie, ale mega dziwnie się czułam, kiedy niby miałam ten plecak, niby wyładowany rzeczami, że ledwo się zamykał, a ja nie czułam nic. Nie ukrywam, że przez kilka pierwszych tygodni noszenia go, często sprawdzałam, czy przypadkiem się nie otworzył a ja nie zgubiłam połowy rzeczy. Serio, półtoralitrowa butelka, kilka książek i zeszytów to dla niego nic. Uwielbiam go nosić, bo sama czuję jak moje plecy są odciążone a jednocześnie wyprostowane.

Plecak bez dna. Oczywiście nie wpakuję do niego połowy pokoju, ale ze spokojem wpakowałam się w niego jadąc na praktyki do stajni (ubrania na zmianę, jedzenie, woda i książka do czytania w pociągu, a jeszcze w drodze powrotnej zmiesiła się kurtka). Zawsze włożę w niego, co chcę i czego potrzebuję. Jak chodziłam na siłownię, to zapakowałam się w niego z ciuchami oraz zeszytami na uczelnię. Do poprzedniej pracy, gdzie zabieram buty, koszulkę, spodnie oraz jedzenie, zmieściłam jeszcze butelkę wody, dezodorant i lekką kurtkę. W obecnej pracy mogę iść jeszcze na zakupy i zmieszczę wszystko z placem w nosie. O uczelni nie wspomnę, zawsze się zapakowałam. Miałam go na praktykach, gdzie w sklepie pakowałam w niego zakupy,  w domu to pakowałam w niego różne rzeczy i książki. Wersja mini była ze mną na wyciecze w Krakowie i również nie narzekam.

Uniwersalny styl. Kankena można dopasować do każdej stylizacji. Biała, zwiewna sukienka – pasuje. Jeansy, koszulka i zwykłe trampki – pasuje. Płaszcz i spodnie w kant  – pasuje. Marynarka, kombinezon, skórzana kurtka – pasuje, pasuje, pasuje. Pasuje ogólnie do wszystkiego.

Co noszę, gdy go nie noszę? Oczywiście noszę plecak, jeśli mam akurat na niego ochotę lub potrzebuję. Jakaś wycieczka? Jest oczywiście obecny (classic lub mini). W chwili obecnej zamieniam go na torebki, ale nie kupiłam ani jednego innego plecaka od dwóch lat. Nie ważne czy przesłodki, elegancki czy mający milion zalet. Moje serce oddałam temu plecakowi.

Jeśli można kochać jakąś rzecz, to ja na pewno kocham ten plecak. Nie mogę się z nim rozstać. Najchętniej pokupowałabym wszystkim bliskim takie plecaki, we wszystkich kolorach! Tak, przez pewien czas, ten plecak zastąpił mi torebki, inne plecaki i nawet torby na zakupy. Kocham go, chciałabym z nim chodzić wszędzie. Był ze mną na wakacjach, praktykach, kinie, na piwie, zakupach i wielu innych przypadkach. Jest stylowy, klasyczny i funkcjonalny.

Na koniec chciałam tylko dodać, że naturalnie nikogo nie zmuszam i zmuszać nie będę do kupna kankena. Polecać będę, tak jak robiłam to do tej pory. Czytałam wiele wpisów i tyle samo razy sprawdzał się u innych, co u mnie. Spotkałam się wśród znajomych z entuzjastami, posiadaczami, ale również z wręcz kpiąco nastawionymi osobami ze względu na cenę, co bezpośrednio odbijało się na mnie, bo w końcu ja ten plecak miałam i zapłaciłam za niego. Dlatego proszę, apeluję o szacunek i wyrozumiałość. Nie jesteśmy wszyscy tacy sami, każdy szuka czego innego.


mam pytanko. czy ten kolor to nie przypadkiem leaf green? jeśli nie, to jaki? bo też mam dylemat - czarny czy zielony! ale odcień leaf green na stronie wygląda troche ciemno, za to na zdjęciu jest idealny

Tak, klasyczną wersję mam w kolorze leaf green. W rzeczywistości jest ciut jaśniejszy niż na stronie, myślę, że zdjęcia oddają idealnie jego kolor. Wersję mini posiadam z serii re-kanken i jest to kolor spring green.

No to jak, jest ok dla pleców ?
Tak, jest wręcz idealny dla pleców i ramion. Wbrew pozorom cienkie ramiona nie wbijają się w skórę.

moje pytanie brzmi gdzie można w stacjonarnych sklepach kupić ten plecak ?

Z tego co się orientuję, w polskich sklepach nie jest dostępny stacjonarnie. Można go kupić przez internet, swój dostałam niecałe 24h po złożeniu zamówienia
Obsługiwane przez usługę Blogger.