WĄŻ Z ESSEX | Sarah Perry

czwartek, stycznia 09, 2020


Wąż z Essex („The Essex Serpents”) Sarah Perry, wyd. Marginesy 2019


Rzadko sięgam po książki, które napisane zostały z myślą o zmuszeniu czytelnika do konfrontacji z poruszanym problemem. Nie ukrywam i nie wstydzę się tego, że wolę sięgnąć po powieść lżejsze, z wartką akcją i silnymi, wyraźnymi uczuciami targającymi postaciami. Nie mówię, że nie lubię takich historii, po prostu zazwyczaj są mi nie po drodze.

„Węża z Essex” kupiłam zupełnie przez przypadek. Widziałam książkę w zapowiedziach, ale jakoś nie przyciągnęła mojej uwagi. Ostatecznie, kiedy zobaczyłam tą przepiękną, przyciągającą wzrok okładkę… jakoś samo wyszło.

Autorka skupia się głównie na jednym – miłości oraz jest wszystkich barwach oraz odcieniach. Na początku nie byłam za bardzo przekonana. Zanim się zorientowałam w fabule, przyzwyczaiłam do narracji oraz rozgryzłam bohaterów, nie było kolorowo. Z niejakim trudem przebrnęłam przez pierwszą połowę. Później poszło sprawnie, autorka po wyłożeniu problemu zabrała się do rzeczy, akcja znacznie przyspieszyła.

Myślę, że Sarah Perry sprytnie przemyca na kartkach pytanie: czym jest miłość? I tłumaczy to w formie relacji między garstką bohaterów, których losy są ze sobą ściśle splecione. Czytamy o ich życiowych rozterkach. O miłości, którą się darzą czy wręcz przeciwnie, jest ona czymś naturalnym, ale jednocześnie jest czymś zupełnie niesamowitym. Czytając tę powieść, czułam się, jakby została ona napisana specjalnie dla mnie. Czymże jest miłość w dzisiejszych czasach? Wszystkim – to próbuje nam powiedzieć autorka. Zawsze nią była, nie ważne czy w czasach upadku Imperium Rzymskiego, wiktoriańskich czy teraźniejszych. I nie, nie tylko ta romantyczna, ale również miłość do rodzeństwa, przyjaciół, rodziców, Stwórcy czy społeczeństwa. Tłumaczy czym jest jej kruchość, delikatność i zawiła natura.

Może „Wąż z Essex” nie przypadł mi do gustu na samym początku. Jestem jednak osobą, która umie docenić dobrą powieść, poruszające w niej ważne tematy. W końcu Cora, główna bohaterka, wyprzedza epokę, w której przyszło jej żyć i William, który ma otwarty umysł, ale jego religia i profesja zabrania wybiegać tak bardzo w przyszłość i opierać się na nauce. Nie będę zaprzeczać, że jest to bardzo wnikliwa historia o konfrontacji warstw społecznych, nauki z religią, starcie charakterów, akceptacji dziwactw i wykorzystywaniu drugiego człowieka.

Jednego możecie być pewni, nie tego się spodziewałam. Nie takich wątków poruszanych w książce, nie takiego zakończenia i nie takiej siły uczuć targającej bohaterami. Chciałabym móc napisać, coś bardziej konkretnego – to oczywiste, jednak nie umiem. Jeśli jesteście zainteresowani, lubicie powieści, które mają coś znaczyć, to koniecznie sięgnijcie po „Węża z Essex”. Jeśli za to wolicie książki z akcją i humorem, muszę Was rozczarować. Chociaż może spróbujcie, ja się przekonałam.
Obsługiwane przez usługę Blogger.