Jay Crownover - Zaryzykuj miłość

wtorek, września 09, 2014

Zaryzykuj miłość
Jay Crownover
Tytuł oryginalny: Jet
Wydawnictwo: Amber
Seria: Naznaczeni mężczyźni #2
Rok wydania: 2014


Ayden po ciężkim zerwaniu ze swoim chłopakiem, czy też nie-chłopakiem jest w ciężkiej rozsypce. Na dodatek musi zdobyć pieniądze, żeby wykupić swojego głupiego brata z gangu motocyklistów. Jet jest jeszcze bardziej zrozpaczony niż ona, ponieważ zdał sobie sprawę już wcześniej co do niej czuje. Nie ułatwia sprawy to, że dziewczyna mieszka z nim pod jednym dachem i jest jego marzeniem - on twierdzi, że mało osiągalnym. Sprawy przybirają dziwny obrót. Jet wylatuje na trzy miesięczną trasę po Europie, Asa zostaje brutalnie pobity i nie wiadomo czy przeżyje, a Ayd zmaga się ze wszystkim czym może - niespełnioną miłością, strachem o brata i z dziecinną matką, która zdecydowanie ją olała.

Druga część, będąc zarazem ostatnią o Ayden i Jet'cie, jest trochę zbyt poważna i dołująca na pierwszych kilku stronach, by później przerodzić się w coś słodkiego, wspaniałego i ściągającego majtki. Byłam z początku bardzo przerażona, ponieważ nie zanosiło się na poprawę sytuacji pomiędzy bohaterami -  nie ważne czy pierwszo- czy drugoplanowymi.

Autorka świetnie wtapia wątki poboczne w fabułę, co nie koniecznie zmusza Czytelnika do myślenia tylko o tym co ta kretynka robi ze swoim życiem i jak bardzo Jet jest sexy. Cora jak zwykle ujęła mnie w każdym znaczeniu tego słowa. Jej cięty język i zabawny styl bycia jest po prostu zachwycający. Poznajemy przy okazji trochę więcej z życia wszystkich postaci. Z pierwszej części wiadomo, że nie są oni puchem marnym. Mają pełno tatuaży i żelastwa w ciele. Jak tu nie kochać takich facetów?

Uważam, że książka pomimo tego, że jest dość szczupła wypełnia mnie pewnymi refleksjami i błogimi nadziejami, bo przecież miłość nie istnieje, ani szczęśliwe zakończenia, bądź ideały (dzięki, Cora!). O ile to możliwe i rzadko się zdarza druga cześć jest o wiele lepsza niż pierwsza. Nie ma krytycznego owijania w bawełnę, którego tak bardzo nienawidzę. Choć Ayd bardzo mnie wkurza nie mogę na nią narzekać. Ale, ku mojej dozgonnej wdzięczności, w drugiej części jest więcej Jeta, co przyprawiło mnie o zawrót głowy. Zwłaszcza ostatnie kilka stron.


Obsługiwane przez usługę Blogger.