Gayle Forman - Zostań, jeśli kochasz

czwartek, listopada 20, 2014


Zostań, jeśli kochasz
Gayle Forman
Tytuł oryginalny: If I Stay
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Jeśli kochasz #1
Rok wydania: 2010

Ludzie na całym świecie zastanawiają się czy istnieje życie poza grobowe, czy sam istnieje Bóg istnieje, czy widać sławne światełko w tunelu? Każdy chciałby wiedzieć, czy przechodzenie na drugą stronę boli. Można więc pomyśleć, że czeka na nas anioł, który jest po ty, by nas przeprowadzić. Mia przekonuje się o tym, mając zaledwie siedemnaście lat. Kochającą rodzinę, chłopaka i najlepszą przyjaciółkę. Kiedy wraz z rodziną ulega wypadkowi, uważa, że nie ma po co żyć. Tuła się po szpitalnych korytarzach wspominając oraz rozważając życiowe aspekty. Przygląda się swoim dziadkom, wujostwu, przyjaciołom. Jest rozdarta pomiędzy życiem na ziemi a przeniesieniem się do swoich rodziców.

W pewnym wieku każdy człowiek zadaje sobie pytanie, czy istnieje życie pozagrobowe. Starożytni Egipcjanie wierzyli, że zmarli udają się na Pola Jaru. Grecy wierzyli w Hades, którym rządził bóg, jeden z Wielkiej Trójki. Buddyści są przekonani o reinkarancji a katolicy o życiu wiecznym u boku Stwórcy. Ludzie dobrzy zasługują na dobro, ludzie źli na sprawiedliwe osądzenie, ale w wieku siedemnastu lat nie da się być dobrym, ani złym. Jest się przeważnie neutralnym.

Wiele z dzisiejszej młodzieży ma swoje zainteresowania, priorytety, kompleksy, oczekiwania. Prawie każdy przekonuje się dość szybko, że świat nie jest różowy, zderzamy się z brutalną rzeczywistością. Zderzali się wielcy poeci, ludzie czynu, święci, celebryci, ludzie pracujący, bezdomni. Wszyscy. Na języku polskim poznajemy historię Konrada z Dziadów, czy Kordiana z dramatu Słowackiego. Każdy umiera, kłóci się z Bogiem, ale czy można sądzić, że chcą oni umrzeć? Czy mając wybór wybraliby życie na ziemi, wśród żywych czy dołączenie do rodziny?

Przed takim wyborem stoi główna bohaterka. Będąc niematerialną częścią dawnej siebie, obserwuje, jak reszta rodziny czeka na najdrobniejsze informacje o jej stanie. Jak jej ukochany Adam usilnie próbuje sprowadzić ją z powrotem do siebie, by wreszcie się obudziła. Ona słyszy, może otwierać drzwi i wciskać guziki w windach, ale nie może rozmawiać, ani dotykać swoich bliskich.

Mia wspomina swoje życie, opowiada o najważniejszych sytuacjach w życiu. O tym jak bardzo kocha brata, który podświadomie traktował ją, jak rodzica. O swoich rockandrollowych rodzicach, którzy żyli jakby jutro miał się skończyć świat. Nie uważam jednak, że jej życie było takie cudowne jak ona to maluje. Rodzice, którzy powinni się nią zajmować, zrzucali na jej barki nieprawdopodobne brzemię. Między akapitami można zobaczyć, jak tak naprawdę wyglądało jej życie, i że gra na wiolonczeli była swego rodzaju buntem.

Bohaterka jest też egoistką, która tak bardzo mnie irytuje. Nie obchodzi jej to, że w poczekalni czekają na nią kochający krewni, ale to, że zostanie sama na świcie. Nie rusza jej to, a raczej nie zastanawia się, co stanie, jak umrze. Co zrobi jej chłopak, który ją kocha wbrew wszystkim, przyjaciółka, która postawiła się matce, dziadek, który zrobiłby dla niej wszystko, babci, które wierzy w anioły. Nic z tych rzeczy jej nie interesuje.

Można powiedzieć, że jej sytuacja jest całkowicie zrozumiana, ale sam fakt, że ona była przerażająco niewinna i naiwna potęgował wszystko co robiła źle. Wcześniej była słodka, nieśmiała, nie umiała docenić swojego talentu i tego co oferowała światu. Po tym, jak zginęli jej rodzice, ciało leżało podłączone do przeróżnych maszyn, wyszło to co ukrywała w środku.

Język był prosty, ale nie wygórowany. Miejscami miałam wrażenie, że pisze to dziesięcioletnia dziewczynka, która nie radzi sobie z zabraniem ukochanej lalki. Rzadko wspomina o prawdziwych powodach, dla jakich, chce zostawić wszystkich żyjących. Nie wie co znajdzie po drugiej stronie, ale i tak jej to nie obchodzi. Narratorka przeskakuje od teraźniejszości do przeszłości, i za nic nie można się połapać, kiedy dana sytuacja się dzieje. Nie jest to płynne przeskakiwanie, od zdarzeń do zdarzeń.

Wbrew moim wcześniejszym przypuszczeniom, książka jest lekka. Nie zmusza do większych, głębszych refleksji, bardziej do współczucia bohaterom. Jak już wspominałam, Mia jest straszną egoistką. Do końca jest przekonana o swoim odejściem i naprawdę ma się wrażenie, że ona w końcu odejdzie z tego świata. Moją irytację potęguje narracja w teraźniejszości. Moim zdaniem, nie jest to potrzebne, cała historia byłaby lepsza w przeszłości.

Sądziłam, że uronię chociaż jedną łzę, ale nic takiego się nie stało. Ba, nie czułam nawet jakiegoś specjalnego przygnębienia. Bardziej wzruszyłam się czytając podziękowania, niż samą treść. Ciągle się waham czy książka jest godna polecenia. Nie przemawia do mnie sama postać Mii, ani nikogo innego. Może Adama, ale to tylko w jakimś procencie, bo jest go strasznie mało. Jeśli główną bohaterką targają uczucia miłości, to ja nigdy nie chcę jej doświadczyć.


Zostań, jeśli kochasz | Wróć, jeśli pamiętasz
PODSUMOWANIE


ZWIASTUN FILMU:

Obsługiwane przez usługę Blogger.