K.N. Haner - Sny Morfeusza

środa, lipca 13, 2016

Sny Morfeusza
K.N. Haner
Tytuł oryginalny: Sny Morfeusza
Wydawnictwo: Editio
Seria: Mafijna miłość #1
Rok wydania: 2016

Podekscytowanie, które ogarnęło mnie wraz z premierą Snów Morfeusza, pierwszej polskiej powieści erotycznej, było ogromne i raczej nie mogłabym tego racjonalnie wytłumaczyć. Pominęłam fakt, z jakim ostatnio przyszło mi się zmierzyć, czyli kiepskie powieści rodzimych pisarek i sięgnęłam po powieść Haner ze szczerą ciekawością, ale nie oczekiwałam cudów. Nie znałam stylu autorki, ponieważ nie złożyło się, żebym na swojej drodze spotkała się z jej debiutancką powieścią, dlatego potraktowałam Sny Morfeusza jako debiut.

Powieści erotyczne zawsze kręcą się w okół utartych schematów: on ma bolesną przeszłość, co przekłada się na jego życie seksualne i upodobania, a jednak kreacja głównej bohaterki, obiektu zainteresowania, może być dowolna i chociaż do tej pory spotkałam się tylko z jedną powieścią, która miała jakikolwiek związek z oddziaływaniem na ludzką psychikę, to z przykrością muszę stwierdzić, że pani Haner w ogóle pominęła ten istotny (przynajmniej dla mnie) szczegół. Co prawda, autorka niewiele zdradza, ale postępowanie bohaterów jest... bardzo szokujące i mało wytłumaczalne.

[...] Czy to naiwne? Może. Nierealne? Zapewne tak, ale przecież warto walczyć o kogoś, na kim nam zależy. Nieważne czy to największy dupek na świecie, czy książę na białym rumaku. Jeśli się kogoś kocha, to widzi się w nim to, czego nie dostrzegają inni.[...]

Być może nie będzie to dużym zaskoczeniem, kiedy napiszę, że nie polubiłam Cassandry. Jest ona bohaterką, którą ciężko przetrawić przez jej rozchwianie emocjonalne, absurdalne pomysły i krótkowzroczność. Ogromnym jak dla mnie błędem było obsadzenie jej w roli narratorki, ponieważ poznawanie jej myśli, tylko uwsteczniło jej charakter, pozwalało poznać jej irracjonalne powody postępowania. Przez większość powieści czułam się, jakbym miała do czynienia z rozpieszczoną jedenstolatką. Nie pomógł również fakt, że Cass nie umiała powiedzieć nie oraz postawić na swoim. Autorka usilnie próbowała wmówić czytelnikowi, że główna postać ma charakter: jest co prawda jędzowata, ale przy okazji pewna siebie, ale zagubiona. Owszem, zagubiona była, ale chyba nie w tym sensie, co powinna.

Co do Adama... Jest on niewątpliwie najbardziej przerażającą, odrażającą, aczkolwiek ciekawą postacią. Nie wypada zdradzać szczegółów jego brutalnego zachowania, ale nie można doszukać się również podłoża psychologicznego w jego zachowaniu. Niektóre momenty w powieści były tak zaskakująco przerażające i niesmaczne, że miałam ochotę przerzucić kilka kartek, żeby już nie musieć zagłębiać się w motywy. Mogłoby się wydawać, że jest, jaki jest - po prostu już tak ma i trzeba z tym żyć, ale myślę, że to tak nie działa. Co było dla mnie szokiem, nie przemówiła do mnie jego romantyczna, spokojna strona, nic a nic. 

Są takie miejsca, w których nigdy nie powinniśmy się znaleźć. Są tacy ludzie, których nigdy nie powinniśmy poznać. Są takie chwile, w których jest za późno na to, by się wycofać, i wtedy już nic nie zależy od nas samych. Tak naprawdę nic nie zależy ode mnie od chwili, w której go poznałam.

Nie będę ukrywać, że powieść ma zbyt dużo wad, żeby uszło to mojej uwadze. Nie zaprzeczam, historia Cassandry i Adama jest pełna namiętności, dreszczy i nieprzewidywalności - co może działać na plus, a jednak sama kreacja bohaterów, brak opisów uczuć, ich rozwijania, celebrowania, brak logicznych argumentów ich zachowania, absurdalność zachowania i oczekiwań Cass, tylko spotęgowały moje niezdecydowanie końcowej oceny. A jednak jest coś takiego w Snach Morfeusza, że nie mogłam się oprzeć i czytałam ją z zapartym tchem. Wątek tajemniczego klubu, sytuacji i niepełnych, zdawkowych wyjaśnień Adama, rozsadzało mnie od środka, żeby tylko dowiedzieć się czegoś więcej. 

Myślę, że dla mało wymagającego czytelnika, który szuka chwilowej ucieczki od zgiełku miasta, czy pragnie kilka godzin zapomnienia, to druga powieść Haner będzie wręcz idealnym rozwiązaniem. I mimo gorzkiego posmaku, jaki zostawiła po sobie historia Cass i Adama, nie mogę doczekać się kontynuacji.

Sny Morfeusza | ?

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU EDITIO!

Wyzwanie: +2cm
Obsługiwane przez usługę Blogger.