Jennifer L. Armentrout
Tytuł oryginalny: White Hot Kiss
Wydawnictwo: Filia
Seria: Dark Elements #1
Rok wydania: 2016
Ognisty pocałunek nie jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością Armentrout. Moje najwcześniejsze wspomnienia z jej powieściami nie jest zbyt pozytywne, ale poprzez danie drugiej szansy, szybko zmieniłam zdanie, a sama pisarka znalazła się na liście ulubionych autorów. Do pierwszego tomu trylogii zabierałam się stosunkowo długo, ponieważ zawsze miałam coś pilniejszego. I to był mój błąd, ponieważ Ognisty pocałunek to powieść, która uświadomiła mi, że nie jestem jeszcze za stara na powieści z siedemnastoletnimi bohaterkami, o ile pisarz wie, co robi.
Być może moje słowa trwale niektórych zniechęcą do lektury. Wierzcie mi, sama odrzuciłabym ją jeszcze na starcie, jeżeli wiedziałabym o niechybnym trójkącie miłosnym (nie wiedziałam, ponieważ nie przeczytałam opisu). Ten smutny fakt wpłynął na moją decyzję o nie daniu maksymalnej możliwej oceny, ale obniżenie jej o jedną gwiazdkę. Nie, ten trójkąt Zayne-Layla-Roth nie jest jakoś specjalnie wyeksponowany, nie opiera się na nim cała fabuła, ponieważ sprawę ułatwia zasada, że główna bohaterka nie może nikogo pocałować (to jest w opisie). Niestety, wiem również, że w drugim tomie ten pomysł się rozwinie, ale możecie być spokojni i polegać na autorce, ponieważ Armentrout wie, co robi.
Layla należy do nielicznego grona głównych bohaterek, które polubiłam od pierwszej strony. A jednak w głównej mierze na moją sympatię do niej wpłynął fakt, że nie była ona pustą kartą, tylko wiedziała o wszystkim, ponieważ sama była jedną ze strażników. Niesamowicie mnie ten problem zaintrygował, ponieważ wiedziałam, że coś będzie nie tak - i było, ale za to jak spektakularnie! Layla jest zaskakująco odważna, nieprzeciętnie inteligentna, diabelnie seksowna i niesamowicie sarkastyczna.
Zaraz przejdę do największego atutu Ognistego pocałunku, ale najpierw poświęcę kilka zdań Zayne'owi. Ten młody człowiek, no może nie taki znów młody, jak się okazało strażnik gargulec, jest strasznie, ale naprawdę strasznie, irytujący. Nie mówię, że jest zły czy coś w tym guście, ale przez całą powieść jego opiekuńczość i beznadziejne położenie Layli względem jego postaci... Nie, nie jestem w stanie spojrzeć na t obiektywnie. A teraz przejdę do największej i najlepszej z możliwych zalet, mojej nowej wielkiej książkowej miłości, czyli demonicznego Rotha, który skradł moje serce już od pierwszych wypowiedzianych przez niego słów, a może już odkąd się tylko pojawił. W każdym razie, to właśnie on: arogancki, sarkastyczny, seksowny, niebezpieczny i tajemniczy, jest tym, przy którym powieść jest ognista i zabawna.
Nie da się ukryć, że Ognisty pocałunek to magiczna powieść bez czarów, za to z nieco intrygującym postrzeganiem dobra i zła. Zdaję sobie również sprawę, że nie jest oryginalną historią na każdej płaszczyźnie, ale liczy się umiejętne i odważne przedstawienie akcji, na które zdecydowała się autorka. Drugą wielką zaletą jest to, że pisarka nie wstydzi się tematów, podchodzi do wszystkiego z lekkością i przymrużeniem oka, ale potrafi zachować powagę sytuacji, która tego wymaga.
Jeśli liczycie na niewiarygodnie świetną zabawę, wymiarowych bohaterów oraz zapierającą dech w piersiach akcję, to Ognisty pocałunek spełnia każdy z tych warunków. Fani autorki również się nie zawiodą, niezależnie czy zapoznali się z serią Czekam na ciebie lub Lux. Jeszcze raz polecam i już nie mogę doczekać się kolejnych tomów!
#1 Ognisty pocałunek | #2 Arktyczny dotyk | #3 Ostatnie tchnienie
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ KSIĘGARNI INTERNETOWEJ MEGAKSIĄŻKI!