TANCERZE BURZY | Jay Kristoff


Tancerze burzy („Stormdancer”) Jay Kristoff, wyd. Uroboros 2012/18

☆☆

Tancerze burzy” to książka, którą bardzo chciałam przeczytać już dwa lata temu. Nie da się ukryć, że już wtedy była bardzo ciężko dostępna. Teraz, przy okazji premiery finałowego tomu, wydawnictwo postanowiło wznowić wydanie pierwszej części. Książka jest również w pięknej okładce pasującej graficznie do reszty. A kiedy dowiedziałam się, że finał serii ma już wyznaczoną datę premiery, postanowiłam wreszcie zasmakować w mitologii japońskiej.

Mogę zapewnić, z ręką na sercu, że na początku czytania byłam stanowczo na nie. Jak na mój gust autor za mało wyjaśniał i za dużo trzeba było zaglądać do słowniczka na końcu, żeby poszerzyć swoją wiedzę. Jak to na mnie przystało, zignorowałam zagłębianie wiedzy i starałam się uruchomić swoją dawno zakurzoną zdolność dedukcji. Wtedy akcja wróciła na właściwe tory i mogłam się cieszyć jej wartkością. Do tego początkowo wydawało się, że główne motywy: zdrada, miłość, demony, bunt, gdzieś zniknęły. I naszła mnie obawa, że to tylko puste obietnice.

Dopiero około setnej strony, fabuła na tyle się rozkręciła, że mogłam czytać ją bez znużenia i ciągłego ziewania. Powoli akcja nabierała tempa i koniec końców jestem nawet szalenie zadowolona z rezultatów. Naprawdę, były sytuacje, kiedy z zadowoleniem odhaczałam kolejne wątki z listy okładkowych obietnic, a zaraz okazywało się, że to nie to i muszę szukać dalej. Istne szaleństwo i niebezpieczna gra.

Yukiko to szesnastoletnia dziewczyna, która jest córką wielkiego Czarnego Lisa, a sama musi dbać o swoje życie. Nie ukrywam, że na początku charakter tej postaci w ogólnej historii wydawał się naprawdę schematyczny i nudny. Chociaż jeśli wezmę pod uwagę fakt, że pierwszy tom został napisany w 2011 roku, to chyba nie mogę uznać bohaterki za schematyczną... No w każdym razie, postać ta ma naprawdę silny charakter, jest pomysłowa, lojalna wobec swojego serca i przyjaciół. Nacierpiała się w życiu naprawdę dużo, ale mimo wszystko nadal ma siły stanąć do walki z uzurpatorem.

Przez powieść przewijają się różne postaci: ludzie, zwierzęta i maszyny, ale tak naprawdę ciężko określić ich zamiary i czystość serca oraz myśli. Autor nigdy nie pisze wprost o danym bohaterze, ale pozwala błądzić czytelnikowi i Yukiko w niewłaściwych osądach, rzuca kłody pod nogi wszystkim stworzeniom w „Tancerzach burzy”.

Powieść Kristoffa nie jest lekka i nie będę ukrywać, że jeśli lubicie takowe książki i typowo młodzieżowe historie, to lepiej odpuścić sobie pierwszy tom „Wojny lotosowej”. Jest to historia niemal doskonała, ale nie dla każdego. Przynajmniej tak uważam. Chętnie sięgnę po dalsze losy Yukiko i jej przyjaciół, ponieważ czuję się zaintrygowana do granic możliwości. Zdecydowanie ta trylogia ma olbrzymi potencjał i nie mogę się doczekać, aż zacznę drugą część!

#1 Tancerze burzy | #2 Bratobójca | #3 Głosząca Kres

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ GRUPIE WYDAWNICZEJ FOKSAL!
Obsługiwane przez usługę Blogger.