KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI & KSIĘGA ETTY | Meg Elison

czwartek, lutego 11, 2021


Księga Bezimiennej Akuszerki” & „Księga Etty(„The Book of the Unnemed of Midwife” & „The Book of Etta”) Meg Elison, Dom Wydawniczy Rebis 2019, 2020

 

 

Po powieści Meg Elison sięgnęłam w ramach poszerzania literackich horyzontów. Staram się odejść od literatury młodzieżowej, więc uznałam, że trylogia „Droga donikąd” będzie idealna na początek. I… Mam dość zróżnicowane zdanie na temat obu tomów: historii, tematyki i stylu. Niekiedy bardzo ciężko było mi uwierzyć, że napisała to ta sama osoba, która w jednej książce opisuje ciężką drogę i przetrwanie w czasach apokalipsy drogę przetrwania, za to w drugiej nie do końca wiadomo o co chodzi.

 

„Księga Bezimiennej Akuszerki” była bardzo dobrze przemyślaną historią tragedii jakiej doświadczyła cała ludzkość. Myślę, że warto podkreślić tutaj słowo klucz: ludzkość. Nie do końca podobała mi się kreacja płci męskiej, która została przedstawiona. Takie przypadki by się zdarzały, ale nie uważam, żeby były tak liczne, wręcz standardowe. Nie chcę też za bardzo zdradzać, o co chodzi, ale po dłuższym namyślę, nie kupuję tego tak łatwo, jak od razu po zakończeniu lektury.

 

Bezimienna Akuszerka jest bardzo ciekawą postacią. Poznajemy ją głównie poprzez pisany przez nią dziennik, co jest bardzo intrygującym pomysłem scharakteryzowania. Powiedziałabym nawet, że przez pewien czas, żyłam jej życiem. I to było bardzo fascynujące doświadczenie. Jeśli chodzi o ten zabieg, to jestem na tak. Była to postać bardzo barwna, niezależna i odważna. Za to Etta, bohaterka drugiego tomu, miała dla mnie zbyt gorącą głowę, prawiła ideologie, które nie miały pasowały do czasów, w jakich przyszło jej żyć. Nie za bardzo ją polubiłam. Duży problem miałam z jej ciągłym brakiem utożsamienia się, szukaniem wewnętrznego ja, ponieważ jakoś mi to nie pasowało.

 

Nie znam się za bardzo na nowoczesnym feminizmie, więc nie chcę nikogo urazić, ale jeśli miałabym opisać twórczość Elison, to uznałabym za nieco niezdrowy feminizm. Przynajmniej w moim odczuciu. Do tego dorzucanie już i tak do ciężkiej tematyki uprzedmiotawiania kobiet, gwałtów, dominacji mężczyzn, poszukiwania własnej tożsamości, problematyki płci oraz seksualności… to było wręcz za dużo i często wypadało dość niekorzystnie dla samej historii (jak uznawanie przez Ettę za najpiękniejszą na świecie każdej napotkanej kobiety). Jeśli miałabym opisać „Księgę Etty”, to użyłabym: za dużo.  

 

Nie ukrywam, tematyka/motywy pierwszego tomu bardzo mi się spodobała. Kilka razy przeszły mnie dreszcze, kiedy czytałam o zarazie, która zdziesiątkowała ludzkość. Bardzo się wciągnęłam w historię kobiety, która przebrana za mężczyznę musiała przemierzać Amerykę Północną. Druga część nie była już tak dobry, nie został wykorzystany cały potencjalny potencjał. A szkoda, bardzo mi z przykro.

 

Myślę, że czytelnicy, którzy poszukują powieści o przetrwaniu, podróżowaniu, ciężkich warunkach życia będą bardziej niż zadowoleni z lektury. Dla mnie to była dziwna lektura, ponieważ nie mam jej do czego porównać, nie mam doświadczenia. Jako osobie zielonej w temacie, „Księga Bezimiennej Akuszerki” bardzo się podobała, mogłam zżyć się z bohaterką. Więc polecam, chociażby tylko dla pierwszego tomu. „Księga Etty” porusza bardzo ważne tematy, ale dla mnie to jednak za mało.

 

„Droga donikąd”:

KSIĘGA BEZIMIENNEJ AKUSZERKI | KSIĘGA ETTY | The Book of Flora

 


Obsługiwane przez usługę Blogger.