Nawet nie wiem do końca, co mam napisać o tej książce, oprócz prostego: CZYTAJCIE TO!
Przyznam, że sięgnęłam po nią z myślą, że będzie to horror, gdzie naprawdę przyspieszy mi serce ze strachu, ale dla mnie to nie było wcale straszne. Niepokojące? Tajemnicze? Pochłaniające? Trzy raz tak!
Ta historia jest po prostu. świetna. Mamy tutaj mroczny las, elitarną szkołę, reprezentację osób queerowych (i wątek nietolerancji) oraz potwory, które mogłyby być wyjęte ze słowiańskiego bestiariusza (ale nie są).
Każdy może być potworem. W odpowiednich okolicznościach. Odpowiednio motywowany. By chronić kogoś innego lub.... by chronić siebie. Czy to takie złe walczyć o siebie, jeśli na nikogo innego nie można liczyć?
Muszę przyznać, że istniały dwie ścieżki dla tej historii: albo okazałaby się klapą, albo czymś wciągającym. I chociaż może tego nie widać, to naprawdę byłam całkowicie pochłonięta wszystkimi wydarzeniami, które graniczyły między snem a jawą. Do tego motyw mrocznych baśni totalnie mnie urzekł.
Czy ta historia była przewidywalna? Z jednej strony tak, ale uważam, że akurat to, co przewidziałam, to było do przewidzenia... ale cały wydźwięk tej historii, tej relacji — cudo, chociaż niespodziewane.
Powieść z estetyką dark academii, cudownymi, lecz niezrozumianymi bohaterami, niepokojącymi potworami i wieloma aspektami, które autorka powołała do życia jako nocne koszmary, a tak naprawdę wiele osób może się zmagać z takimi myślami/odczuciami.
Szalenie polecam, idealna lektura na jesień! 🍂
współpraca reklamowa z Wydawnictwem time4YA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz