Jennifer Niven - Wszystkie jasne miejsca

sobota, listopada 14, 2015

Wszystkie jasne miejsca
Jennifer Niven
Tytuł oryginalny: All the Bright Places
Wydawnictwo: Bukowy las
Seria: Myślnik
Rok wydania: 2015

Każdy człowiek staje na krawędzi, tym razem są to Theo Finch i Violet Markey, dwójka licealistów z osobnymi historiami, powodami dlaczego stają nad krawędzią. Ratują siebie nawzajem, ale nie na długo. Uczą się siebie nawzajem, ale również poznają co to jest idealny dzień. Finch wreszcie może być sobą, ale tylko przy Violet. Violet może zapomnieć o tragicznej śmierci siostry, ale tylko przy Finchu. Dziewczyna uczy się żyć od chłopaka, który pragnie umrzeć.*

"Miłość jest naprawdę wielkim potwierdzeniem. Chce się i s t n i e ć, chce się coś z n a c z y ć, chce się umrzeć - jeśli się umierać musi - godnie, głośno, słowem, z o s t a ć"
- Cesare Pavase, Rzemiosło życia

Przede wszystkim pragnę zaznaczyć, że kiedy na okładce, jakiejkolwiek, książki widzę, że ten zacny tytuł, czyli: Gwiazd naszych wina (autorstwa Johna Green'a), to wiem, że będzie to powieść ze śmiercią w tle. Dla mnie, jako człowieka pesymistycznie nastawionego do życia, Wszystkie jasne miejsca była raczej dołująca. Na samym początku oceniałam ją bardzo surowo. Bohaterowie zdawali się wylepieni z literek na siłę, że się tak wyrażę, typowo amerykańscy nastolatkowie. Można wyróżnić tylko Violet i Theo, ale przecież ich charaktery też są naciągnięte, chociaż to właśnie ta dziewczyna wydaje się najbardziej prawdziwa.

"Ten, który podchodzi, jest melancholijny, romantyczny, blady, ciemnowłosy. A ja jestem figlarna i niestała i kapryśna - bo on jest melancholijny, romantyczny. Jest tutaj."
- Virginia Woolf, Fale

Theodore Finch, wariat, dziwak, świr, buntownik - można wymieniać dalej, ale po co? Świata nie obchodzi jego osoba, jest bezsilny z powodu... Właściwie, to trzeba mieć jakiś powód? Nie i myślę, że jest tylko zbyt wrażliwy dla życia w XXI-wieku. W wieku, gdzie panuje przemoc, nietolerancja, bark wrażliwości i empatii, wszystko co dziwne, inne jest zdeptane w zarodku. Na początku uważałam, że jest zbyt naciągany i nierzeczywisty. Może uważam tak dalej? Nie wiem, mam poważny mętlik w głowie, jeśli chodzi o Fincha.

Violet Markey jest załamaną dziewczyną, która nie radzi sobie z tragedią, która ją dotknęła. Początkująca pisarka, zwykła, amerykańska nastolatka, ale wszystko się zmienia - wystarczy jedna chwila i życie burzy się jak domek z kart. W przypadku tej dziewczyny, niezwykle realnej jak na tą powieść, nie wiemy kto, kogo ratuje. Ona Fincha czy Finch ją. W każdym razie, ich relacja jest maksymalnie pokręcona i nie widać, nie czuć momentu, kiedy Theo się stacza, a Violet idzie ku światłu. Dzieję się to tak szybko i niespodziewanie, że wylałam wiadro łez i nadal mam ochotę wylać tyle samo.

"[...]Wszyscy jesteśmy sami, uwiezieni w naszych ciałach i umysłach, a wszelakie towarzystwo, jakie mamy w tym życiu, to powierzchowna i przelotna sprawa."
- Jennifer Niven, Wszystkie jasne miejsca

Dość nisko oceniałam powieść, zanim zrozumiałam jej sens, doszłam wreszcie do sedna historii i przeczytałam Od Autorki. Czy zmieniło się moje spojrzenie na świat? I tak, i nie. Mam serce z kamienia, jestem pesymistką, więc naturalnie nie za bardzo przepadam za powieściami, które mówią o szczęśliwym życiu, ale coś mnie w niej urzekło. I Wszystkie jasne miejsca, choć z początku tryska kolorami i optymizmem, bo taki jest Finch, to później kolory blakną. Teraz widzę, że to on był centrum powieści, świata w Indianie. Autorka świetnie manipuluje psychiką (choć nadal uważam, że bohaterowie są skrojeni na potrzebę powieści, nierzeczywiści), ale również literaturą. Szasta cytatami autorów, którzy popełnili samobójstwo - nawet nie spodziewałam się, że można w takim wypadku użyć autorów jako przykład.

Czy polecam? Znowu napiszę: i tak, i nie. Tak, ponieważ można coś wywnioskować, dowiedzieć się o ludzkiej psychice, chorobach, które dotykają społeczeństwo. Autorka, choć zdawało się, że ma o niczym pojęcia, to napisała książkę z głową, morałem i, przede wszystkim, żeby uwolnić młodzież od łatek i dodać do naszego słownika empatię. Nie, ponieważ dla osób, które patrzą na świat zza różowych okularów, myślę, że ta historia mocno nimi wstrząśnie. Nie umniejsza to jednak tego, że powieść jest uniwersalna, dla każdego, w każdym wieku.

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU BUKOWY LAS!
Obsługiwane przez usługę Blogger.