K. Bromberg
Tytuł oryginalny: Sweet Ache
Wydawnictwo: EditioRed
Seria: Driven #6
Rok wydania: 2016
Ocena: 10/10
Bez najmniejszego problemu Bromberg Sweet Ache podbiła moje biedne serce, które jeszcze nie otrząsnęło się po lekturze szóstego tomu. I nie będę ukrywać, że motyw muzyki, rockmana może wydawać się oklepany, to z całą pewnością na pozorach się kończy, ponieważ oryginalność tej historii zapiera dech w piersiach i właśnie to podskórne przeczucie tak bardzo mnie pociągnęło do przeczytania jej. To co autorka napisała w tym tomie jest prawdziwą sztuką i pokazuje jej potencjał i talent, ponieważ stworzenie czegoś takiego, nie może być proste, łatwe i oczywiste.
Chociaż Slow Burn wywołała u mnie łzy i dało się silniej odczuć grozę śmierci, to zdecydowanie Sweet Ache ma to nieokreślone część tego czegoś, czego brakowało mi w poprzedzającym tomie. Siódma część należy do kategorii ostrzejszych, ociekających pożądaniem historii, od których miękną nogi, a bohaterowie zostają na dłużej w głowach. Ja nie polubiłam Bromberg, a pokochałam ją całym moim sercem, które pisarka przepuściła przez maszynkę do mielenia mięsa.
Quinlan to dziewczyna twarda i uparta, tak mogę określić ją w dwóch słowach. Oczywiście, jej charakter jest bardziej złożony, ponieważ obok jej buntowniczej, nieustępliwej natury, widać jej empatię i miękkie serce. Nie mogłam powstrzymać się mentalnego, zachwyconego przyklaskiwania jej ripostom, sarkastycznych odpowiedzi czy po prostu jej zadziornemu stylowi bycia. Szkoda, że tego typu bohaterek jest naprawdę niewiele. A jej zrozumienie, zdolność logicznego myślenia wpłynęły jeszcze lepiej na ogólny odbiór jej postawy.
Hawkin, o którym mogłabym napisać osobny post, jest typem rockowego chłopca. Chociaż za jego arogancką postawą i bezczelnym uśmiechem boga rocka, kryje się o wiele więcej, to każda z jego twarzy jest warta uwagi. Tak dobrze wykreowanego bohatera nie spotyka się w każdej książce, co należy mieć na uwadze i zdecydowanie zabrać się za Sweet Ache jak najszybciej. Ten mężczyzna nie wypadnie z głowy za szybko, co może również świadczyć o jego niepowtarzalności i domiszcze czegoś magicznego.
Autorka drugi raz udowodniła mi, że wszystko, co wychodzi spod jej pióra jest genialne, przemyślane i powalające. Sweet Ache to historia, która mogłaby należeć do całego tabunu innych, schematycznych, do bólu przewidywalnych powieści, ale dla mnie jest wyrwaniem się z nudnego szablonu, który wszyscy znają i szybko odrzucają. Jest to powieść pełna ostrego pożądania, zmysłowej gry, kulis gwiazdorskiego życie, braterskiej miłości bez więzów krwi, prawdziwej przyjaźni i miłości. Humor, który tryska z niemal każdej strony, jest tylko zaletą, którą starannie równoważy ilość życiowych tematów poruszanych przez Bromberg, które jak zwykle trafiają w dziesiątkę.
Jeśli jeszcze nie jesteście zdecydowani, to mogę tylko napisać, że Bromberg bez żadnych wątpliwości z mojej strony wygrywa z Mią Sheridan, którą do tej pory uważałam, za najlepszą autorkę romansów. Polecałam, polecam i będę jeszcze długo polecać, ponieważ to po prostu trzeba przeczytać i zasmakować stylu Bromberg. Inaczej nie idzie żyć, chociaż zdaję sobie sprawę, że tylko miłośnicy romansów mogą w pełni poczuć magię, ale zdecydowanie jest to pisarka, która jest w stanie nawracać.
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ GRUPIE WYDAWNICZEJ HELION!