Miecz lata
Rick Riordan
Tytuł oryginalny: The Sword of Summer
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Magnus Chase i bogowie Asgardu #1
Rok wydania: 2015
★★★★★★★★★★
Na świecie nie istnieje wiele powieści, które zaliczają się do dwóch skrajnie różnych kategorii: wielkiej miłości oraz gorzkiego rozczarowania. Nie chcę też, żebyście zrozumieli mnie źle, Miecz lata naprawdę ma najwyższą możliwą ocenę, ponieważ był genialny, ale z jednej strony bardzo się rozczarowałam, co tylko mogę zrzucić na innych czytelników i czytanie ich recenzji (dlatego zwykle tego nie robię). Dlaczego, spytacie. Otóż, wielu, naprawdę wielu, czytelników mówiło, że Magnus Chase i bogowie Asgardu to najlepsza powieść Riordana, wychwalało ją pod niebiosa, przez głównego bohatera spychali w cień Percy'ego, nie wspominając już o rodzeństwie Kane. Po zakończeniu pierwszego tomu już nie tak nowej trylogii, mogę tylko powiedzieć, że pod względem wspaniałości, Magnus nie przeskoczył poprzednich części, ale był na równi z nimi.
Wiem doskonale, jak mogłabym określić pierwszy tom: starsza, bardziej zróżnicowana i pesymistyczna wersja Percy'ego Jacksona. Magnus wygląda po prostu, jakby Riordan postanowił spisać dzieje Persiaka, jakby to wszystko co wydarzyło się, nie w wieku dwunastu lat, ale szesnastu, a do tego dorzucił odrobinę magii od rodzeństwa Kane. I tutaj również proszę o nie dopowiadanie sobie, tylko uważne czytanie. Bogowie Asgardu to nie identyczna historia co bogowie olimpijscy czy kroniki. Autor stworzył zupełnie inną historię, ale główny wątek jest taki sam: zniszczenie świata, co było i jest widoczne we wszystkich jego powieściach. Bo co to by był za świat, gdzie nie trzeba ratować co roku ludzkiej cywilizacji?
Tak jak wspomniałam, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Magnus jest nieco pesymistyczną postacią. Nie do końca, że tak powiem. Jasne, wie co to radość, potrafi się uśmiechnąć i zażartować - nie będę zaprzeczać. Po prostu chodzi tu o przeżycia, które ukształtowały jego charakter. Zdecydowanie ten bohater zalicza się do tych ulubionych oraz do wzroca spod pióra Riordana: sarkastyczny, nieco ciapowaty, szalenie odważny, ale nie zawsze potrafiący skojarzyć fakty. Nie da się Magnusa nie polubić, jeśli polubiliście Percy'ego. A uwaga o długopisie? Śmiałam się przez dłuższy czas, nawet teraz uśmiech nie schodzi mi z twarzy.
Nie tak dawno trafiłam na komentarz, który wrócił moją wiarę w ludzkość, który dotyczył właśnie Miecza lata. Autor posłużył się tutaj swoim zmysłem kreacji, ale również wplótł do fabuły tolerancję, której tak bardzo brakuje w dzisiejszych czasach. Hearth został moich ukochanym bohaterem, zaraz obok Magnusa. Nie da się tego śmiertelnika nie pokochać, naprawdę. Blitz bardzo mnie zaskoczył, w sensie pozytywnym. Jest jeszcze Sam, do której nie byłam przekonana i nadal nie jestem pewna, jaką rolę ma odegrać. (Właściwie podejrzewam, bo to byłoby w stylu Riodana). Nie mogę za dużo zdradzić, ponieważ zniszczę całą zabawę.
Pisarz w dość niekonwencjalnalny sposób rozpoczyna opowieść Magnusa, ale trzeba przyznać, że utrzymał atmosferę śmierci przez całą powieść. Nie ukrywam, ta perspektywa bardzo mnie zadowoliła, ale stwierdzam, że jest to skutek uboczny oglądania Gry o tron. W Percy'm, skierowanym do młodego czytelnika, autor przez cztery tomy chodzi na palcach obok tematu śmiertelności (oczywiście jest tam ona wspomniana, nigdy nie opuszcza głównego bohatera), a w przypadku Magnusa śmierć nie jest wytworem wyobraźni, ostatecznością, ale po prostu rzeczywistością.
Być może moja opinia ma wydźwięk negatywny, czemu zaprzeczam ja i moja wysoka ocena. Musiałam, jednak napisać wszystkie moje spostrzeżenia. Myślę, że Miecz lata spodoba się i tym, co spotkali się już z twórczością autora, a innych zachęci do zapoznania się z nią. Tylko przestrzegam, że bez znajomości Percy'ego Jacksona i bogów olimpijskich może być ciężko ze zrozumieniem całej powieści, jak i poszczególnych postaci.
#1 Miecz lata | #2 Młot Thora | #3 The Ship of the Dead