Rick Riordan
Tytuł oryginalny: The Serpent's Shadow
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Kroniki rodu Kane #3 [finał]
Rok wydania: 2012
★★★★★★★★★★
Ostatnie tomy mają to do siebie, że z jednej strony pragnie się je przeczytać, ale z drugiej nie można pogodzić się z zakończeniem całej serii. Zwłaszcza, jeśli ta historia jest naprawdę genialna, a jeden z bohaterów zostaje jedną z najlepszych postaci EVER. Cień węża to powieść, która zachwyciła mnie n każdym możliwym poziomie, no może na jednym nie, ale to tylko moje malutkie oczekiwania i zbyt częste oglądanie Gry o tron. Na serio, byłam w stu procentach pewna zakończenia, a tu Riordan zrobił mi takiego psikusa, że nie mam pojęcia czy krzyczeć, czy się śmiać, a może jeszcze przeklinać.
Z Kronikami rodu Kane jest tak, że większość fanów autora nie zauważa, że ta trylogia jest równie fantastyczna co cała reszta książek pisarza. Owszem, może budzić kilka sprzeciwów, ponieważ jest napisana zupełnie inaczej niż ta o greckich herosach, ale za to jest bardziej magiczna (w dosłownym tego słowa znaczeniu).
Najważniejszym faktem, o którym należy wspomnieć za każdym razie to to, że główni bohaterowie są rodzeństwem (chociaż nadal uważam, że Carter jest tym główniejszym bohaterem), co daje ogrom możliwości poprowadzenia fabuły, ale również świetnie pokazuje, że autor nie zapomina o różnych sytuacjach życiowych swoich czytelników i pokazuje jak można sobie poradzić na życiowym zakręcie z siostrą lub bratem.
Najważniejszym faktem, o którym należy wspomnieć za każdym razie to to, że główni bohaterowie są rodzeństwem (chociaż nadal uważam, że Carter jest tym główniejszym bohaterem), co daje ogrom możliwości poprowadzenia fabuły, ale również świetnie pokazuje, że autor nie zapomina o różnych sytuacjach życiowych swoich czytelników i pokazuje jak można sobie poradzić na życiowym zakręcie z siostrą lub bratem.
Szczerze mówiąc, myślałam, że sytuacja mojego ulubionego bohatera diametralnie się zmieni. Z pewnych źródeł i masy spoilerów myślałam, że powieść zakończy się zupełnie inaczej. Nie to, żebym w tym wypadku była zasmucona. Właściwie moja bezduszność osiągnęła w tym wypadku apogeum, ale żeby nie narazić Was na zdradzenie fabuły, przemilczę to. Wracając do Cartera, to dopiero porównując pierwszą część do ostatniej, jestem w stanie zauważyć jego pełną przemianę. Jest to zasługa talentu Riordana do szczegółów. Nie zaprzeczę, byłam w poważnym szoku, ponieważ to co się wydarzyło w Cieniu węża rzuca zupełnie inne barwy na całą twórczość autora (i jeśli się nie mylę, to będzie to wybuchowa mieszanka).
Z Sadie sytuacja była podobna co u jej brata, ale w jej przypadku miałam nadzieję na szczęśliwy obrót sprawy dla niej. Widać i czuć, że dziewczyna jest znacznie doroślejsza i nawet jej perypetie miłosne nie wprawiły mnie w zły nastrój, a raczej głęboki żal i współczucie. Zawsze umiałam docenić dobrych bohaterów i właśnie rodzeństwo Kane należy do tej kategorii. Zresztą podzielenie ich preferencji magicznych jest pomysłem ciekawym i mam nadzieję, że pisarz wykorzysta to w przyszłości.
Po Cieniu węża spodziewałam się morza łez lub chociaż kilku, tak jak w poprzednich tomach, ale jednak nie doczekałam się. Mimo zagrożenia dla świata, to powieść była utrzymana w bardzo pozytywnych emocjach i optymistycznie nastawionymi bohaterami (nie non stop, oczywiście). Riordan posłużył się wieloma tajemnicami i niedopowiedzeniami, które tylko zaostrzyła mój apetyt na poznanie dalszych losów bohaterów w jego mitologicznego uniwersum, zwłaszcza opowiadań.
Może nie musiałabym pisać, że polecam Cień węża i całą trylogię, ale sądzę, że są jeszcze na świecie osoby, które nie zapoznały się z twórczością Ricka Riordana. Otóż, jest to autor, który podejmie się każdego, chociażby najtrudniejszego, literackiego wyzwania i wyjdzie z tego obronną ręką. Naprawdę szczerze polecam.
#1 Czerwona piramida | #2 Ognisty tron | #3 Cień węża