„Miłość w
chłodnym klimacie” („Love in the Cold Climate”)
Nancy Mitford, wyd. Czytelnik 2018
★★★★★★☆☆☆☆
Czy będąc upragnioną,
rozpieszczaną córką jednego z najbardziej szacowanych lordów w
Anglii z góry jest się spisanym na szczęście? Fanny znów
przychodzi zostać uczestniczką ciekawej historii. Tym razem młoda
kobieta zostaje wplątana w intrygującą historię swojej
przyjaciółki oraz jest zaborczej matki. Narratorka zostaje
świadkiem przemian i reform w konserwatywnej rodzinie oraz
szokujących pomysłach znudzonej pannicy. Jaka tym razem narodzi się
historia z opowieści kochanej Fanny?
Po moim świetnym
debiucie z książką Nancy Mitford, w przypadku drugiego tomu nie
spodziewałam się zupełnie niczego innego niż poprzednim razem.
Przed lekturą byłam nastawiona bardzo pozytywnie, ponieważ „Pogońza miłością” spodobała mi się tak bardzo, a na dodatek
„Miłość w chłodnym klimacie” była obszerniejsza, to nie
mogłam inaczej, niż pozytywnie do niej podejść. I to
prawdopodobnie był mój błąd i gwóźdź do trumny.
Od niepamiętnych czasów
powtarzam, że przy większości przypadków, autorzy piszą świetnie
pierwszy tom, gdzie drugi jest słaby, a na koniec jakoś
(ewentualnie) ratują się ostatnim. Co do trzeciej części nie mam
pewności, ale szczerze mówiąc, druga rozczarowała mnie tak
bardzo, że nie wyobrażam sobie, żebym miała okazję ciągnąć
jeszcze moją przygodę z Mitford. Nie chodzi o to, że była zła.
Była nudna i chociaż bywały momenty zabawne, a zakończenie
wreszcie zaczynało przypominać styl autorki z wcześniejszej
historii, to nie rozumiem dlaczego początek wyglądał tak a nie
inaczej. Odnoszę wrażenie, że kiedy tylko postać Polly zniknęła
z pierwszego planu, powieść zaczęła rozkwitać.
Polly, moim zdaniem i nie
jestem pewna, czy był to zamysł autorki, została ukazana w mało
korzystnym dla niej świetle. Nie dziwię się, strasznie irytująca
kobieta. Ciekawa była natomiast jej historia dzieciństwa oraz sama
jej matka. Ewidentnie widać, że autorka stara się wypchnąć jej
rodzinę na pierwszy plan, chociaż wydaje się, że ta „dzierlatka”
go zdominowała. Za co jestem jednak bardzo wdzięczna autorce, to
znaczne przybliżenie postaci Fanny, ponieważ z niewiadomych
przyczyn bardzo ją lubię i strasznie bawi mnie jej charakter.
Koniec końców książka
nie była zła. Niczego nie urwała i chciałabym móc powiedzieć,
że zrobiła na mnie piorunujące wrażenie, ale jednak tak się nie
stało. Czytało się ją przyjemnie, od połowy poszło bardzo
gładko i szybko. Nie było niestety tej ironii, która zachwyciła
mnie w pierwszym tomie, czego bardzo żałuję. Czy polecam? Zależy
czy ktoś lubi książki bardziej stateczne. Myślę, że można
skusić się na tę pozycję chociażby ze względu na obraz
XX-wiecznej Anglii i postawy obywateli. Dosyć przyjemna lekcja
historii.
W skład serii „Radlett and Montdore”:
#1 Pogoń za miłością | #2 Miłość w chłodnym klimacie | #3
Don't Tell Alfred
ZA
MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU CZYTELNIK!