„Córka złodzieja”
(„The
Thief's Daughter”)
Jeff Wheeler, wyd. Jaguar 2018
★★★★★★★★★☆
Siedemnastoletni Owen,
młody diuk, jest bezwzględnie lojalny. W kolejnej odsłonie jego
historii, wszystko w co wierzy i kocha, zostaje wykorzystane
przeciwko niemu a sam chłopak zostaje poddany niewyobrażalnie
ciężkiej próbie lojalności. Jego słabości są wykorzystane w
wielkiej politycznej grze, ale w końcu wszystkie elementy układanki
znajdują swoje miejsce. Wszystko czego Owen był pewny niszczeje,
zawodzi go i przeraża. Co wybierze młody diuk? Jakie wartości są
dla niego najważniejsze? I w imię czego i kogo przyjdzie mu
walczyć?
Dawno nie odczuwałam
potrzeby, żeby po pierwszym tomie jakiejkolwiek serii od razu
sięgnąć po kontynuację. I jakież było moje zdziwienie, że
właśnie opowieść o ośmiolatku zrobiła na mnie takie piorunujące
wrażenie, że nie mogłam się oderwać. Wzięłam się za „Córkę
złodzieja” znacznie szybciej niż pierwotnie zakładałam i
była to naprawdę świetna decyzja.
W drugim tomie autor
serwuje nam trochę słodko-gorzką atmosferę, głównie za sprawą
miłosnych rozterek naszego Owena. Ma on już siedemnaście wiosen i
prawie stał się mężczyzną, ale niekiedy dopada go nostalgia i
świadomość utraty ukochanej, co budziło we mnie nieoczekiwany
zachwyt, a nie jak zwykle irytację. Szczerze to nie mam
najmniejszego pojęcia, dlaczego zabiegi Wheelera, które w
normalnych okolicznościach uważałabym za nudne i denerwujące, w
jego książkach zachwycają mnie do granic możliwości. Być może
za sprawą chłodnego oka narratora lub świetnie wykreowanych
bohaterów, bądź wartkiej, płynnej, pełnej intryg akcji.
Tak jak wspomniałam
wcześniej, Owen jest już prawie dorosły. Chyba najbardziej w całej
książce właśnie ten bohater, jego zachowanie i charakter,
zachwycają mnie najbardziej. Jest on wręcz magiczny. To jak król
poddaje go próbom, jak traktuje go los, przed jakimi wyborami
staje... Są one jednocześnie niewiarygodne, ale i rzeczywiste, nic
czego zwykły człowiek dokonać by nie mógł, co nadaje tak
wielkiego realizmu i rzeczywistości tej historii, że mogłoby się
to zdarzyć naprawdę. To właśnie czyni tą historię tak
niesamowitą i wartą poznania.
W tym tomie jestem ciut
obrażona na Evie, ale jednocześnie nie mogę nic zarzucić jej
postaci, bo całkowicie rozumiem jej rolę w całej grze. Nie mniej
jednak darzę ją pewną dozą niechęci, która podsycana jest przez
niedowierzanie. Pojawia się za to nowa postać, która intryguje i
zmusza do myślenia nie tylko czytelnika, ale również głównego
bohatera. Jest takim płomykiem wśród cieni i kiepskich wieści,
nadaje ona większego sensu całemu tomowi i jednocześnie napawa
nadzieją i ekscytacją w stosunku dla kolejnych (czterech!) tomów.
„Córka złodzieja”
jest niesamowita pod względem stylistycznym, fabularnym i
kreatorskim. Uwielbiam klimat średniowiecza: suknie, miecz3 i bitwy,
a akcent jaki pisarz stawia właśnie na te aspekty, tylko podsyca
mój zachwyt. I pewnie zastanawiacie się, dlaczego moja opinia, to
sama pieśń chwalebna dla autora i książek, ale to naprawdę jedna
z najlepszych serii jakie miałam w rękach. Wheeler nie tylko
utrzymuje doskonały poziom pierwszego tomu, ale nawet go poprawił.
Polecam każdemu, chociaż
muszę przestrzec, że tak jak wspomniałam w poprzedniej recenzji,
że „Trucicielka królowej” jest dla młodego i starszego
czytelnika, to przy „Córce złodzieja” przestrzegam, że
następne tomy możliwe, że będą odbiegać od typowych książek
dla dzieci. Dla mnie to nie jest jednak wada, ale wolę wspomnieć.
W skład serii „Królewskie źródło” wchodzą:
#1 Trucicielka królowej | #2 Córka złodzieja | #3 Królewski zdrajca | #4 The Hollow Crown |
#5 The Silent Shield | #6 The Forsaken Throne
ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU JAGUAR!