TRUCICIELKA KRÓLOWEJ | Jeff Wheeler



Trucicielka królowej („The Queen's Poisoner”) Jeff Wheeler, wyd. Jaguar 2018


Kiedy król zostaje zdradzony, za zakładnika bierze młodego, lękliwego chłopca – Owena. Czasy w królestwie są niepewne, a okrutny władca nie przebiera w słowach a wszyscy jego poddani drżą na sam dźwięk jego imienia. Kiedy Owen przyjeżdża do stolicy i trafia pod pałacowe skrzydła. Powoli zaczyna rozumieć, że jego obecność jest częścią wielkiej machiny intryg. Chłopiec musi podołać powierzonemu mu zadaniu, uratować kraj przed klęską oraz samego siebie. Czy mu się uda i jakie sprowadzi to na niego konsekwencje?

Moimi ulubionymi książkami są te osadzone w średniowiecznych klimatach. Od bardzo, bardzo dawna uwielbiam ten okres historyczny, dlatego też powieści z tym motywem przemawiają do mnie najbardziej i najłatwiej mi jest je pokochać. A jednak, „Trucicielka królowej”, to nie tylko historia, którą cenię za czas i miejsce akcji, ale również za niebezpieczne intrygi, wciągającą fabułę i trójwymiarowych bohaterów.

Opowieść o młodym chłopcu jest przedstawiona w tak niesamowitym świetle i charakterze, że przez pewien czas było mi bardzo trudno znaleźć odpowiednie słowa dla tej pozycji. Nie spodziewałam się, że znajdę w tej serii tyle fascynujących pomysłów i wątków. Po przeczytaniu opisu, oprócz zwykłego zaintrygowania, nie czułam nic i wszystkie pozytywne emocje do tejże lektury pojawiły się podczas jej czytania. Ciężko było mi się oderwać od niej, chociaż nie zaprzeczę, że było to dla mnie szokiem, ponieważ główny bohater ma osiem lat, więc jest po prostu dzieckiem.

Jedną z wielu rzeczy, które zachwyciły mnie w tej historii, to właśnie postać Owena. Autor przedstawił go jako najmłodszego z rodzeństwa, wystraszonego i niepewnego chłopca. Szczerze mówiąc, w innych okolicznościach, uznałabym go za bardzo irytującego, ale w tym przypadku postać ta była barwna, prawdziwa i oryginalna. Nie było sytuacji, że nagle mały chłopiec przeistacza się w rycerza czy bohatera. Wszystko było pokazane w miarę jak najbardziej naturalnie, tak jakby to rzeczywiście był ośmiolatek.

Na kartkach pierwszego tomu pojawia się dość sporo postaci, które można by opisać, ale wytypowałam tylko dwie, które znacząco wpływają na głównego bohatera. Evie, jego rówieśnica, oraz tytułowa trucicielka królowej. Obie panie, chociaż ze skrajnie różnymi charakterami oraz olbrzymią różnicą wieku, są dla naszego bohatera punktami w historii kształtującymi jego delikatny charakter oraz przyszłość. Szczerze mam nadzieję, że pewne wątki z nimi się bardziej rozwiną.

Sama powieść napisana jest przystępnym, prostym językiem bez niepotrzebnych ozdobników. Ewidentnie jest to historia królestwa, widziana oczami ośmioletniego chłopca, którą to pisarz świetnie rozegrał w czasie. Mnie osobiście kreacja świata, bohaterów oraz pomysł na fabułę zachwycił bez reszty i z utęsknieniem (być może również lękiem) wyczekuję następnego tomu. Wielką niespodzianką dla mnie jest fakt, że jest to sześciotomowa seria!

Polecam ją każdemu, młodszemu i dojrzalszemu czytelnikowi, ponieważ na pewno się nie zawiedzie. Jest to świetnie zapowiadająca się seria fantasy, bez ograniczeń wiekowych i z tak ogromnymi możliwościami, że nie można obok niej przejść obojętnie. Powala na kolana i powoduje nieznośny niedosyt.

W skład serii „Królewskie źródło” wchodzą:
#1 Trucicielka królowej | #2 Córka złodzieja | #3 Królewski zdrajca | #4 The Hollow Crown |
#5 The Silent Shield | #6 The Forsaken Throne

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU JAGUAR!
Obsługiwane przez usługę Blogger.