piątek, sierpnia 03, 2018

DALEKIE PAWILONY | M. M. Kaye



Dalekie Pawilony(„The Far Pavilions”) Mary Margaret Kaye, wyd. Poznańskie 2018


Czteroletni Ash w tragicznych okolicznościach zostaje osierocony i trafia pod opiekę hinduski. Zostaje przez nią wychowany jako jej syn, lecz niedługo po tym dowiaduje się prawdy o swoim pochodzeniu i wyrusza ku swojemu przeznaczeniu. Kiedy po latach wraca do kraju, który uważa za swój dom i swoje miejsce, doświadcza bolesnych rozczarowań, bliskich przyjaźni i wielkiej miłości, a także ogromnych niebezpieczeństw. Jednak do kogo należy Ashton Pelham-Martyn – Wschodu czy Zachodu?

Myślałam, że bardzo łatwo będzie mi pisać o „Dalekich Pawilonach”. W głowie miałam już ułożone pierwsze słowa i po zakończeniu wszystko się rozbiło, a moja głowa świeci pustkami. Właściwie to, kiedy tylko wypowiem na głos tytuł to w oczach pojawiają się łzy. To właśnie zakończenie podziałało na mnie tak bardzo, że nie byłam w stanie obudzić się z letargu.

Przede wszystkim spodziewałam się lektury dosyć ciężkiej, w końcu tylko to kojarzy mi się ze słowem „klasyka”. Jednak ta historia to coś znacznie więcej, ona żyje na kartkach, między okładkami. To jak szybko czyta się tą powieść, jak bardzo się w nią wciąga i przeżywa, trudne jest do opisania. Ciężko mi samej uwierzyć, że to już koniec i czuję ciągły, uciążliwe uczucie powrotu i przeczytania tego jeszcze raz. Czasem mam wrażenie, że to nie tylko była fikcja i Ashton Pelham-Martyn istniał naprawdę.

W tym roku „Dalekie Pawilony” zostały ponownie wydane w Polsce, tym razem w wersji dwutomowej. Zdecydowałam, że najlepszym rozwiązaniem jest napisanie o nich, jak o jednej powieści, jak w przypadku oryginału. Nie da się nie zauważyć, że nowe wydanie kusi pięknymi okładkami, które majestatycznie w bajecznych kolorach przedstawiają tytułowe Dalekie Pawilony.

Nie wiem, czy tak naprawdę mogę w jakiś sposób przedstawić bohaterów. Czuję się, że czegokolwiek nie napiszę, nie odda to w pełni ich złożonych charakterów, a przy okazji może również zatrzeć ich pierwotne wrażenie. Kaye przede wszystkim przedstawiła historię człowieka, który posiada podwójną naturę. Ashton Pelham-Martyn jest żołnierzem, który musi być lojalny, ale nie potrafi być obojętny na niesprawiedliwość. Tak można krótko opisać tego cudownego bohatera.

Oczywiście w książce jest mnóstwo postaci, które są bliższe Ashowi, ale również takie, które po prostu są, ale wszystkie znacząco wpływają na losy głównego bohatera. Autorka w świetny sposób wykorzystuje to co przydarza się innym, co mniej lub bardziej kształtuje książkową teraźniejszość, przedstawia ją w różnym świetle, tak samo w przypadku zachowania innych ludzi.

Dalekie Pawilony” aż kipią od emocji, tych słabszych i silniejszych. Przez całą powieść nastrój zmienia się, od wzruszenia do złości, poprzez radość i smutek. Autorka w głównej mierze porusza temat wojny, jej niesprawiedliwości i ułomności ludzkiej, ale również w piękny sposób maluje sprawiedliwość wobec świata oraz miłość do Indii i Andżuli głównego bohatera. Ashton ukazany jest jako człowiek z krwi i kości, ma swoje słabości, niedoskonałości, nie zostaje wybielony czy wywyższony w żaden sposób. Niezwykle trójwymiarowy bohater o głębokim i złożonym charakterze.

Powieść napisana została pięknie, krajobrazy opisane zostały bardzo soczyście i bogato. Niespodziewanie zapragnęłam odwiedzić Indie śladami bohaterów. Fabuła przepełniona jest wartką akcją, intrygami i niebezpieczeństwami. Mnie osobiście powieść zachwyciła i powaliła na kolana. Płakałam, śmiałam się i przeżywałam wszystko bardzo intensywnie. Oto, proszę Państwa, książka mojego życia.

ZA MOŻLIWOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU POZNAŃSKIEMU!
Copyright © Wąchając książki , Blogger