STRAŻNIK MIECZA | Cassandra Clare

wtorek, stycznia 09, 2024

 


Strażnik Miecza („Sword Catcher”) Cassandra Clare, wyd. Zysk i S-ka 2023



W głębi czytelniczego serca wiedziałam, że nowa odsłona Clare mnie nie zawiedzie.


Przede wszystkim "Strażnik Miecza" to powieść skierowana ku dojrzalszym czytelnikom (nie jest to YA czy NA). W powieści królują głównie intrygi polityczne, którymi wręcz ocieka!


Świat przedstawiony w "Strażniku Miecza" jest skonstruowany bardzo dobrze i przejrzyście, ale przez to początek jest również zapełniony opisami polityki, geografii, społeczności i historii.


"Strażnik Miecza" przypominał mi wiele powieści, które dotyczą tematyki półświatka, zakazanej magii, monarchii, ale również średniowiecznych miast. Nie chodzi mi o kopię, ale o podobne motywy. Dla mnie to duża zaleta i ogromny plus.


W powieści jest sporo bohaterów, ale u Clare to dość normalne. Nie jest ich tyle, żeby zapomnieć ich imiona, ale wystarczająco, żeby akcja nie kręciła się wokół komina. Głównymi postaciami są: Kel, tytułowy Strażnik Miecza, i Lin, Ashkarska lekarka.


Postaci są złożone i możemy za ich sprawą podążać różnym tokiem myślenia oraz inną moralnością. Kel był wychowywany jako tarcza księcia — uważam, że to szalenie ciekawe zjawisko, zwłaszcza, że cechuje go duża lojalność oraz miłość do niego. Za to Lin pochodzi z ludu, który jest ogólnie rzecz biorąc niechciany, ponieważ obdarzony jest magią (trochę przypominało mi to historycznie kwestię Narodu Wybranego). Mają oni inne spojrzenie na świat, zderzają się różne światopoglądy. Bardzo ich polubiłam, chociaż mam wrażenie, że obydwoje jeszcze nie rozwinęli swoich skrzydeł.


Ciekawą postacią jest również sam książę, który jest dla mnie niejednoznaczny. Mam wrażenie, że w zależności od czytelnika, werdykt, co do jego osoby, będzie inny. Ja go nie polubiłam, ale wierzę, że jest tą "filozoficzną" postacią, która ma dać do myślenia i zawierać głębsze przesłanie.


W "Strażniku Miecza" nie ma wątku romantycznego jako takiego. Owszem, bohaterami niekiedy targają namiętne uczucia, ale jest to raczej sporadyczne, zepchnięte na odległy plan lub uzupełnieniem tła. Można wszystko uznać za slow burn, chociaż wszystko jest tak niejasne, że lepiej nie wchodzić w polemikę.


Trochę zajęło mi przeczytanie, ale cieszę się, że dałam sobie więcej czasu na zapoznanie się ze światem. Po wprowadzeniu i przedstawieniu świata, akcja jest naprawdę dynamiczna. Przed bohaterami trudne wybory i fascynujące wydaje się to, że chociaż rzadko mają ze sobą styczność, ich losy na stałe ze sobą splecione. Zakończenie pozostawia mózg na ścianie, a tajemnicze wątki, które zostały "zawieszone w powietrzu" powodują, że mogę oszaleć do premiery następnego tomu (która zapowiedziana jest dopiero na 2025 rok!)



W skład serii „The Chronicles of Castellane” wchodzą:

Strażnik Miecza | The Ragpicker King | ?


ZA MOŻLWIOŚĆ PRZECZYTANIA DZIĘKUJĘ WYDAWNICTWU ZYSK I S-KA!

Obsługiwane przez usługę Blogger.