Jay Crownover - Niepokorny. Jego siła

wtorek, listopada 18, 2014

Niepokorny. Jego walka
Jay Crownover
Tytuł oryginalny: Rome
Wydawnictwo: Amber
Seria: Naznaczeni mężczyźni #3
Rok wydania: 2014


Kiedy Cora i Rome myślą, że będzie wszystko okey, że uczucie rodzące się między nimi wystarczy. Nie myślą o konsekwencjach ich wyborów i słów, a to właśnie one ranią bardziej niż czyny. Czasami trzeba powiedzieć co się czuje, nawet jeśli jest to bardzo przerażającego, bo może być za późno. Sielankowe życie dla tej dwójki to określenie z praktyki nieznane, a z marzeń, i owszem. Życie razem jest dla tej dwójki trudne, musza pogodzić ze sobą pracę, grafiki, osobne mieszkanie, koszmary Rome'a, złamane serce Cory oraz ich cięte języki, które nie raz doprowadzą ich do furii. Nikt nie wie, jak to możliwe, że to dwójka wytrzymuje ze sobą i może darzyć się naprawdę silnym uczuciem.

Nie muszę chyba pisać, dlaczego sięgnęłam po tę powieść. I tak powiem, bo jestem nienormalna. Po przeczytaniu pierwszej części historii Cory i Rome'a, nie mogłam wytrzymać i jeszcze tego samego dnia skończyłam i tę książkę. Czy jestem zadowolona? Z początku byłam średnio, trochę się nawet wystraszyłam, że będzie nudno i nic się nie stanie. Po prostu kolejna zwykła książka o niezwykłych ludziach, który po słowach kocham cię, robią się dziwni, nudni i przewidywalni. Ale po kilku stronach wiedziałam jak bardzo się pomyliłam. Nie powiem, że jest to lepsza część od pierwszej, ale zakończenie nie dorównuje jeszcze żaden książce z tej serii, znaczy pod jakimś kątem, ponieważ nie zawiodłam się na żadnej książce z serii Naznaczeni mężczyźni.

Czasami miałam dziwne uczucie, że nie zniosę już więcej, ale przez ten tydzień, od kiedy przeczytałam po raz pierwszy tę pozycję byłam załamana. Zmusza ona do poważnych refleksji na temat swoich wymagań i oczekiwań od świata i ludzi, czy to chłopaka, rodziny i przyjaciół. Właściwie to można pozazdrościć takich osób, którzy stroją za sobą murem, kochają się i uczą radzić sobie z największymi koszmarami.

Cora odkrywa przed Czytelnikiem swoją delikatną część. Tę która czeka na swój ideał, chociaż wie, że wcale taki nie istnieje. W zamian za to otrzymuje żołnierza z koszmarami i chcącego być bohaterem dla wszystkich, których kocha. Uczucie, którym darzy tego mężczyznę, jest przerażające i zbyt silne, żeby je zignorować i przełożyć na później. Nie sądziłam, że w jej głowie rodzą się takie sprzeczne oczekiwania od świata. Biła się z myślami, robiła i mówiła różnie rzeczy, ale tak naprawdę chodziło tylko o strach przed tym, co może ją czekać. Co prawda jest to druga część i cała sytuacja jest nakreślona, ale i tak pewne sytuacje strasznie komplikują jej relację z chłopakiem swoich marzeń.

Rome jest tu ostoją spokoju. Jest cierpliwy, opiekuńczy i kochający. Od pierwszych kilku słów wiadomo jak bardzo kocha Corę i jest w stanie dać się za nią zastrzelić. Na szczęście nie za bardzo kłóci się to z jego naturą bohatera. Bardzo spodobało mi się jego podejście do życia i to czego oczekiwał od swojej dziewczyny. Miło było poczytać o czymś niespotykanym, o tym, że facet to ten, który zrobi wszystko dla swojej ukochanej.

Naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy dla głównych bohaterów. Zakończenie książki było tak zaskakujące, że aż zachłysnęłam się powietrzem i popłakałam się. Widać, że wszystko ewoluuje wraz z nowym bohaterem, ale wiem tylko jedno, że jest to trzecia autor, którego wszystkie  książki bezgranicznie wprawiają mnie w zachwyt i oddaję im swoją bezgraniczną miłość.

Natomiast bardzo nie podobają mi się okładki. Nie są w ogóle związane z książką i bohaterami. Przecież od wieków wiadomo, że to okładka mówi nam najwięcej o książce (pomijając treść) i to ona musi oddawać nastrój. Gdzie blizny, tatuaże, krótkie włosy? Czuję się, ilekroć sięgam po książki z tej serii, że zagłębiam się w historię, której nikt nie czyta i porzucił gdzieś na półce. Brakuje koloru, zabawy i całego hałasu, jakim odzwierciedla się treść książki. Mogłabym powiedzieć, że gdyby nie brak książek do czytania, nigdy nie zabrałabym się do przeczytania ich. Niestety oryginalne okładki też nie powalają, ale cóż zrobić?


Obsługiwane przez usługę Blogger.