Aprilynne Pike - Uprowadzona

piątek, marca 27, 2015

Uprowadzona
Aprilynne Pike
Tytuł oryginału: Earthquake
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Ocalona #2
Rok wydania: 2015


Jeśli miałabym opisać Uprowadzoną jednym słowem, to zdecydowanie powiedziałabym: chaos. Pisałam już, że w pierwszą książkę trudno było mi się wbić, ale przy drugim tomie, wprost nie mogłam, w żaden sposób, zmusić się do czytania. Uważam, że było to spowodowane chaotycznością myśli głównej bohaterki, która była tak irytująca, że nie mogłam skupić się na głównym wątku, który również nie był jasno określony. Nie wiedziałam, czy w powieści chodzi o wątek miłosny, przeznaczenia, wirusa czy zła na całym świecie - nic nie było jasne, od początku do końca.

W długich przerwach pomiędzy czytaniem, zastanawiałam się, jakim cudem Pike odniosła taki duży sukces i, co za człowiek. namówił ją do napisania kolejnych książek. Myśli Tavii były jedną wielką czarną dziurą i pomysł, choć świetny, został zniszczony przez (niefortunny) trójkąt miłosny. Wymieniony wcześniej dramat miłosny, moim zdaniem, jest wciśnięty na siłę i czymś w rodzaju załagodzenia wydźwięku powieści. Przecież główna bohaterka będąc Twórcą nie może mieć typowo boskich mocy i zachowywać się, jak na twórczynię Ziemi przystało,więc wszystko należy zmienić. Do tego, już po raz drugi, autorka ślizgiem przeszła przez wątek historyczno-mitologiczny i skupiła się na rozterkach o zapomnianych wcieleniach i którego chłopaka wybrać, bo jeden jest jej przeznaczony od zarania dziejów, ale drugi jest głupim, słabym człowiekiem, ale dlaczego nie?

Tavia Michaels to beznadziejny przypadek. O ile, początek książki był zadowalający i mogłam powiedzieć, że zdecydowanie seria jest warta przebrnięcia przez pierwszy tom, to wszystko zepsuło się po kilku rozdziałach. Myśli głównej bohaterki potrafiły się zmienić TRZY razy na JEDNĄ stronę. Wraz ze zdobyciem mocy i wybudzeniem się, Tavia, stała się bardziej infantylna i nie potrafiła skoncentrować się na jednym zadaniu i dochodziło jeszcze do myślenia o Benson'ie. Do ostatnich stron nie mogłam zrozumieć o co jej chodzi. Jej tok myślenia był zwiły jak jelita roślinożercy.

Moje obawy potwierdziły się i autorka nie podołała nawet w jednej setnej wymaganiom, które jej postawiłam. Po pierwszym tomie wiedziałam, że nie mam co liczyć na poprawę języka i budowy akcji, której tak naprawdę nie ma. Oczekiwałam wielkiego, ogromnego wybuchu, czegoś co wciśnie mnie w fotel, ale wszystko było do przewidzenia. Do tego, to zakończenie... 

Chciałabym się dowiedzieć, czym kierowała się pisarka, kiedy kreowała bohaterów, ponieważ są tak strasznie schematyczni a ich wypowiedzi wzięte żywcem z miliona książek paranormal romans i posklejanych w jedno, i przypisanych Logan'owi lub Benson'owi - zależy, który akurat się nawinął na widelec. Wątek genetyki i mikrobiologii byłby ciekawy, gdyby wyodrębnione były najważniejsze fakty i wytłumaczone dla każdego, a nie pobieżne informacje jakby wzięte żywcem z Wikipedii lub zadane.pl.

Czy polecam? Jeśli ktoś skończył pierwszą część i ma dużo wolnego czasu, to owszem, książka może nie jest perfekcyjna, ale czasem trzeba się poświęcić i skończyć, to co się zaczęło. Natomiast, jeśli nie czytało się Ocalonej, to lepiej nie sięgać po książki pani Pike. Nie polecam również przeciwnikom bezsensownych trójkątów miłosnych z beznadziejnym obiektem uczuć dwóch mężczyzn.


Ocalona | Uprowadzona | ?


Za książkę dziękuję:

Obsługiwane przez usługę Blogger.