niedziela, września 15, 2024

ŻMIJA I SKRZYDŁA NOCY | Carissa Broadbent


Żmija i skrzydła nocy” Carissa Broadbent, przekład Paulina Ziarnkowyd. Hype 2024


Czy spodziewałam się, że ta książka będzie bardzo dobra? Tak, jak najbardziej.

Czy spodziewałam się, że się zakocham? Być może.


Świat jest moim zdaniem idealny. Wampiry, Dom Nocy, liczne nawiązania do gwiazd... Od pierwszej strony byłam zakochana. Zauważyłam jednak, że autorka ma leciutki problem z kreacją strony politycznej i historycznej, co nie znaczy, że tego nie ma, ale początkowo było nieco niedopracowane (na szczęście z tyłu książki mamy glosariusz, gdzie wszystko jest zawarte w skrócie). Do tego motyw turnieju na śmi3rć i życie... No powiem, że jestem bardzo ukontentowana.


Oraya jest ciekawą postacią, nieoczywistą i trudno ją rozgryźć. Początkowo miałam w stosunku do niej mieszane uczucia, ale z drugiej strony w pełni ją rozumiałam. Z biegiem czasu i stron zaczęłam ją lubić i szanować coraz bardziej.


Raihn... jest tym typem bohatera, który zawsze kochałam, kocham i będę kochać. Cóż mogę rzec, jestem dość prostym człowiekiem 😂 Jednak jego postać jest poprowadzona w nieco innym i znacznie ciekawszym kierunku, niż zazwyczaj. 


Jeśli chodzi o wątek romantyczny, to uważam, że jest idealny — tak jak lubię. Brakowało mi troszkę tej początkowej iskierki, ale później było cudownie. Mamy motywy enemies to friends to lovers, rivals to lovers i slow burn, ale za to BURN. Zdecydowanie jest to papryczkowa powieść.


Jeśli chodzi o czytanie, to muszę przyznać, że nie szło tak dobrze, jakby mogło. Tłumaczenie (chociaż początkowo nie wierzyłam w opinie innych) nie było najlepsze, ale też nie najgorsze. Było niezręczne: dziwne zestawienia słów i jakby kalki z angielskiego(?). No nie wypadło to dobrze, ale na szczęście sens został zachowany (dlatego też na niedopracowania w świecie i relacji między bohaterami przymykam trochę oko).


Copyright © Wąchając książki , Blogger